
Masz 50 lat i jesteś praktykantem, parzącym kawę na spotkaniach zarządu — taki scenariusz mogli napisać tylko twórcy hollywoodzkiej komedii. W prawdziwym, a na pewno polskim, życiu to niemożliwe.
Ramy czasowe to kluczowy czynnik definiujący przynależność do danego pokolenia. Badacze zajmujący się demografią przyjmują, że okres potrzebny na wyodrębnienie się takiej struktury społecznej to 20 lat.
Matuszczyk zamieszcza w raporcie dokładne ramy czasowe, które definiują przynależność do danego pokolenia. Kształtują się one następująco:
Ciche pokolenie (tzw. Tradycjonaliści) – osoby urodzone w okresie 1925-1945;
Baby Boomers – osoby urodzone w okresie 1946 – 1964;
Pokolenie X – osoby urodzone w okresie 1965-1981;
Pokolenie Y (czy millenialsi) – osoby urodzone w okresie 1981-2000;
Pokolenie Z (określane również jako pokolenie C) – osoby urodzone po 2000 roku.
Jak zauważa Matuszczyk, w Polsce, jak i w innych krajach rozwiniętych, najliczniejszą grupą aktywną zawodowo pozostają millenialsi. W Polsce stanowią oni 28 proc. ludności aktywnej zawodowo.
Mówiąc o podejściu młodszych pokoleń do sfery motywacji można by podeprzeć się cytatem z podstarzałej już, nota bene, polskiej komedii: “Pieniądze to nie wszystko, ale wszystko bez pieniędzy to… nic”.
Równowaga pomiędzy życiem zawodowym i rodzinnym jest tym obszarem, w którym najlepiej uwidacznia się priorytetyzacja tego, co jest najważniejsze dla pracowników pochodzących z różnych pokoleń. I tak dla Baby Boomers będzie to „pracuję, aby przetrwać”, dla pokolenia X „żyję, aby pracować”, natomiast pokolenie Y definiuje się poprzez określenie „pracuję, aby żyć”.
Millenialsi znani są z tego, że do pracy podchodzą lekko. Jak nie ta, to inna — rzucają rzekomo na odchodne pracodawcy, pod którego skrzydłami spędzili zaledwie kilka miesięcy. Raport Matuszczyka pozwala uświadomić sobie, że taka stereotypizacja jest wysoce nieuzasadniona.
Poczucie bezpieczeństwa wynikającego z pewności utrzymania danego stanowiska w pracy jest priorytetowo traktowane przez pracowników, niezależnie od ich wieku. Mniejsze znaczenie ma to dla pracowników w wieku 46-55 lat, a dużo większe, co może być zaskoczeniem – dla pracowników poniżej 35 lat (86,3% respondentów wskazało na tę preferencję).
Różnice w kompetencjach — choćby cyfrowych — między pokoleniami to fakt. Nie można oczekiwać, że digital natives nie będą bardziej biegli w technologii niż baby boomers. Z drugiej strony, nie jest to okoliczność, która zwalniałaby przedstawicieli najmłodszych pokoleń z obowiązku poszerzania swoich kompetencji.
Zaskoczeniem może być fakt, że millenialsi czy Zetki cenią sobie pracę w sektorze publicznym. Ryzyko zwiazane z prowadzeniem własnej działalności pociąga ich w znacznie mniejszym stopniu niż bezpieczne ramy godzin pracy, poza którymi mogą realizować swoje osobiste pasje:
O ile jedynie co trzeci Baby Boomers pracował w 2015 roku w tzw. budżetówce, o tyle w przypadku pracowników z pokolenia Y czy Z jest to 60 proc. i więcej. Pracownicy z młodszych pokoleń znacznie rzadziej są rolnikami czy prywatnymi przedsiębiorcami. [...]
Brak doświadczenia zawodowego w połączeniu z obniżoną motywacją zarobkową oraz tendencją do stawiania rozwoju osobistego na pierwszym miejscu może doprowadzić do sporych kłopotów finansowych.
Istotną część raportu stanowią wywiady z przedstawicielami różnych pokoleń. Ich celem było ustalenie, między innymi, w jaki sposób wiek różnicuje pracowników oraz jak przebiega współpraca w ramach grup różnorodnych generacyjnie.
Bardzo często osobami rekrutującymi do pracy w danej firmie są osoby bardzo młode, przed 30. rokiem życia. Według ich doświadczeń, osoby te zdają się łatwiej ulegać własnym preferencjom, aby zatrudniać osoby w podobnym do swojego wieku, jak również może to być realizowaną polityką w danej firmie, by „zespół był młody”
Odpowiedź na pytanie, które pokolenie jest najbardziej narażone na skutki koronawirusa jest oczywiste tylko w kontekście medycznym. Jeśli chodzi o rynek pracy, skutki pandemii odczują wszyscy, ale czy jednakowo?
