Apple wraca do przeszłości i to tej z najgorszych czasów, gdy z lidera rynku na długo stało się outsiderem? Zdaniem niektórych, najlepszym dowodem na to jest jedna z flagowych nowości Apple, czyli mapy, które miały wygrać konkurencję z Google Maps. Tymczasem użytkownicy nie pozostawiają na nich suchej nitki.
Apple jest dobrze znane ze swojego podejścia zakladającego, że tylko ich własne oprogramowanie powinno funkcjonować na produkawanym z logo jabłka sprzętem. W Cupertino długo musieli znosić jednak to, że na iPhone'ach i iPadach funkcjonują mapy od Google. Teraz to miało się zmienić i o Apple Maps miało się wkrótce mówić jako o przełomie w nawigacji.
Mówi się tymczasem wiele, ale o tym, że w przypadku map Apple zawaliło sprawę, jak niemal nigdy. Z nowym oprogramowaniem nie znajdziemy wielu miast i dróg. Istniejące w rzeczywistości mosty nie istnieją w świecie Apple, ale za to firma prowadzi nas po tych, które są w budowie, albo dawno zostały zniszczone. Nikt nie poznałby też, że lotnisko według Apple to w rzeczywistości zwykły park.
A mapy miał być jednym z głównych powodów zachęcających do zainstalowania najnowszego systemu iOS 6. "Oto centrum Warszawy w nowych 3D mapach Apple. Jak chcecie ściągąć iOS6 to lepiej tego nie róbcie..." - pisze tymczasem na Twitterze dziennikarz ekonomiczny RMF FM, Krzysztof Berenda. Do wpisu załączając widok ze zdjęcia powyżej.
A na całym świecie podobnych opinii są setki, jeśli nie tysiące. Zamiast pisać o wyjątkowych trójwymiarowych mapach od Apple, specjaliści z najłagodniejszym piórem stawiają pytanie "czy te mapy są bezużyteczne".
Apple otwarcie przyznało, że tym razem wypuściło na rynek niedopracowany produkt, zaznaczając, że już trwają prace nad rozwiązaniem tego problemu. Eksperci są jednak przekonani, że przygotowanie poprawek pozwalających na konkurowanie z Google Maps zajmie sporo czasu, albo nawet nigdy się nie powiedzie, bo w Mountain View nie próżnują, a Apple tylko pozytywnie zaskoczyło przygotowane na ostrą konkurencję Google.