W poniedziałek Julia Wróblewska wybrała się na manifestację organizowaną w Warszawie, w trakcie której miała na sobie założony strój podręcznej oraz sztuczny brzuch ciążowy. Aktorka dziecięca zdradziła na Instagramie, że podczas protestu została pobita przez mężczyznę. Pokazała zdjęcia swoich obrażeń.
"Pozdrawiam ONR nap*erdalające kobiety. Zajebisty przykład. Dziękuję za siniaka. Mam sztuczny brzuszek i bez problemu można pomyśleć, że jestem w ciąży. Klasa" – czytamy na InstaStories Julii Wróblewskiej.
Choć aktorka miała na skroni ucharakteryzowaną ranę, nie obyło się bez prawdziwych obrażeń. "Dostałam w ramiona, biodra i nerki. Będę mieć siniaki, ale zostaję. Jak k*rwa można uderzyć kobietę mniejszą od siebie conajmniej 30 cm i 50 kg" – napisała.
Ostatnimi relacjami, którymi podzieliła się z fanami, były dwa zdjęcia: jedno przedstawiające czerwone siniaki na jej plecach, drugie przedstawiające zakrwawioną dłoń.
W poniedziałek w wielu miejscach w Polsce odbyły się protesty w obronie praw kobiet. Ludzie wyszli na ulice nie tylko w największych miastach. Zaskakująca była mobilizacja w mniejszych społecznościach. Choćby w Szczytnie, gdzie już w piątek grupa osób postanowiła zademonstrować przeciwko władzy.