
Autorska wizja reżysera "Ostatniej rodziny", która zachowuje ducha pierwowzoru
Jeszcze nie jestem w stanie odpowiedzieć, co było lepsze - książka czy serial, ale jestem pod wrażeniem tego, jak twórcom udało się przedstawić niektóre sceny, które wydawały się nieodpowiednie lub za trudne do przeniesienia na ekran."Król" to rozwinięcie powieści Twardocha
Medium, jakim jest serial, pozwala na więcej niż film, więc "Król" od C+ jest rozbudowaną wersją książkowej historii. Scenarzysta Łukasz M. Maciejewski zapewniał na pokazie prasowym, że z powieści zostało wzięte praktycznie wszystko - i jak na razie tak jest. Nie jest to jednak adaptacja jeden do jednego, ale "wersja reżyserska".Serial wzbudza nostalgię za dawną Warszawą
Ekipie udało się uchwycić klimat przedwojennej, wielokulturowej Warszawy (choć część zdjęć była kręcona w Łodzi). "Raju utraconego" pełnego kontrastów. Skrajne ubóstwo miesza się w serialu z imprezami w stylu "Wielkiego Gatsby'ego"."Król" lepszy od "Peaky Blinders"?
Postacie w "Królu" są wielowymiarowe i nieoczywiste - nie istnieje tu jasny podział na dobro i zło, bo nawet ci pozytywni bohaterowie wcale nie są takimi aniołkami. Niby każda z postaci uważa się za patriotę i dąży do tego samego, ale każda ma inne pojęcie patriotyzmu i tego co jest dobre dla kraju. Po zobaczeniu listy z obsadą, chyba nikt nie wątpił, że aktorom nie uda się udźwignąć takiego wybuchowego koktajlu towarzyskiego.Artykuł powstał we współpracy z Canal+.