Decyzja Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej sprowokowała wiele komentarzy także na arenie międzynarodowej. Przy okazji głos zabrał dyktator Białorusi Alaksandr Łukaszenka, otwarcie oskarżając Andrzeja Dudę o sfałszowanie wyników wyborów.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Białoruska Agencja Telegraficzna doniosła, że Aleksandr Łukaszenka skrytykował sytuację polityczną na Litwie, Ukrainie i Polsce, na której skupił się dość szczególnie. Białoruski dyktator odniósł się także do bieżących strajków wywołanych decyzją TK Julii Przyłębskiej.
Zaznaczmy, że na terenie Białorusi trwają protesty przeciw oficjalnym wynikom od wyborów prezydenckich 9 sierpnia, dającym zwycięstwo Łukaszence. Prezydent Białorusi wielokrotnie zarzucał polskim i litewskim władzom zaognianie lokalnego konfliktu.
Łukaszenka oskarża Andrzeja Dudę
Agencja BiełTA zacytowała czwartkowe przemówienie Alaksandra Łukaszenki. Oznajmił, że zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich zostało ewidentnie sfałszowane.
Zdaniem Łukaszenki, Polska miała plan zrobić "rewolucję, a nawet nie rewolucję, a rebelię" na Białorusi, a w efekcie sama ją teraz dostała.
– Sytuacja jest tam niełatwa i nie rozwiąże się tak po prostu. Tam nie zbuntował się byle kto. Powstały kobiety i wiadomo, za co. Powstali chłopi, i wiedzą, za co. Powstali robotnicy, i też wiedzą, za co. Kobiety powstały i zaczęły protestować nie tylko przeciwko zakazowi aborcji. To był wyzwalacz – podsumował Alaksandr Łukaszenka.
Zmiana frontu wobec Andrzeja Dudy może zaskakiwać, bo jeszcze 14 lipca Łukaszenka oficjalnie gratulował mu wygranej wyborów. "Wybór dziesiątek milionów Polaków świadczy o poparciu społeczeństwa dla kursu na rzecz wzmocnienia państwa polskiego, poprawy dobrobytu i bezpieczeństwa jego obywateli" – napisał.