
Choć bicie dzieci ma fatalne konsekwencje i jest w Polsce jednym z najpoważniejszych społecznych problemów, wciąż znajduje obrońców. Z najnowszych badań TNS OBOP wynika, że aż 60 proc. Polaków akceptuje klapsy, a 40 proc. nawet bicie dzieci. Do tego przyznaje się europoseł Cymański i parlamentarzysta PO John Godson. – Idea trwałości rodziny jest ważniejsza niż nietolerancja dla krzywdzenia i przemocy w rodzinie – oburza się Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.
Polacy a przemoc wobec dzieci
60 proc. – akceptuje klapsy
40 proc. – akceptuje bicie dzieci
29 proc. – zdaje sobie sprawę z zakazu bicia dzieci
35 proc. – nie uważa, że bicie dzieci jest niezgodne z prawem
33 proc. – uznaje bicie za skuteczną metodę wychowawczą
– Przemoc jest zawsze wtedy, kiedy wykorzystuje się swoją uprzywilejowaną pozycję wobec osoby słabszej. Bicie dzieci, nawet przysłowiowy klaps, jest więc przemocą, w dodatku wynikającą z bezsilności – nie ma wątpliwości Justyna Kowal. Zdaniem psychologa dziecięcego, rodzice uderzają dziecko wtedy, kiedy nie potrafią inaczej skłonić go do posłuszeństwa. – To jest droga na skróty, która uczy braku szacunku do drugiej osoby.
Często dajemy klapsy wtedy, gdy nie umiemy wytyczać dziecku granic. Mówimy "nie" w taki sposób, że ono tego nie respektuje. Albo mówimy to "nie" bez przerwy... Wtedy klaps, lanie może stać się dla rodzica jedynym rozwiązaniem.
CZYTAJ WIĘCEJ
Badania Fundacji Dzieci Niczyje pokazują jeszcze jedną konsekwencję: osoby, które doświadczyły przemocy w dzieciństwie, najprawdopodobniej będą biły także swoje dzieci.
W debacie o biciu zwykle wskazywana jest duża rola Kościoła. I zwolennicy i przeciwnicy kar cielesnych uzasadnienia dla swoich poglądów szukają w Biblii. "W Starym Testamencie jest napisane, że jeżeli kochamy swoje dziecko, to nie będziemy mu żałować rózgi" – powiedział w rozmowie z serwisem Fronda.pl John Godson. "Najwyższą wartością w Nowym Testamencie jest bezwarunkowa miłość i nadstawianie drugiego policzka, a nie rozładowywanie napięcia przez bicie najbliższych" – argumentowała z kolei na swoim blogu w naTemat Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.
"Ja nie wiedziałem, że da się karać inaczej. Mnie lali, więc myślałem, że trzeba bić" – powiedział po zakończeniu programu terapeutycznego dla rodziców stosujących przemoc wobec dzieci jeden z jego uczestników. Program był zagraniczny. W Polsce rodzicom, którzy sobie nie radzą, raczej nie oferuje się podobnej pomocy. Raczej czeka się na tragedię, a później dzieci są im odbierane, a oni zamykani do więzień.
Klapsy wywołują strach, a strach ogłupia. Oczywiście, klapsy powstrzymują dzieci przed robieniem czegoś, czego nie wolno im robić, ale nie skłaniają ich do właściwych zachowań.

