W centrum Warszawy rozpoczął się Marsz Niepodległości. Organizatorzy zapowiadali, że w tym roku manifestacja będzie dla zmotoryzowanych, jednak wiele osób zdecydowało się przejść ulicami stolicy pieszo. Demonstranci odpalili race, doszło już do starć z policją. Wstępnie wiadomo, że są ranni.
W mediach społecznościowych pojawiają się już zdjęcia i nagrania z Marszu Niepodległości, który rozpoczął się około godziny 14. Daniel Wrzos z Radia ZET pokazał, jak spora grupa ludzi przechodzi przez centrum Warszawy z biało-czerwonymi flagami.
Są też tacy, którzy dostosowali się do apelu organizatorów, i w ramach Marszu Niepodległości przejadą swoimi pojazdami. Pojawiło się sporo motocyklistów.
Jak podała "Gazeta Wyborcza", od strony dworca Centralnego w kierunku ronda Dmowskiego idą setki osób. W sumie może być ich kilka tysięcy, ale to na pewno mniejsze zgromadzenie niż te, które miały miejsce 11 listopada w poprzednich latach.
Zanim marsz ruszył w kierunku Pragi, do zgromadzonych przemawiali: prezes Ruchu Narodowego poseł Robert Winnicki, prezes Młodzieży Wszechpolskiej Ziemowit Przebitkowski i prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz.
Jak przekazała stołeczna policja, podejmowane są interwencje wobec osób, które używały materiałów pirotechnicznych. Zabezpieczono kilkadziesiąt sztuk rac i świec dymnych. Legitymowane są osoby, które używały takich materiałów.
Z powodu manifestacji są spore utrudnienia na drogach w stolicy. Wstrzymano ruch pojazdów w Al. Jerozolimskich, na moście Poniatowskiego i w Al. Poniatowskiego na odcinku pomiędzy Rondem Dmowskiego a Rondem Waszyngtona.
Niestety, dość szybko zrobiło się niespokojnie. Około godz. 15 policja poinformowała, że w rejonie Ronda de Gaulle'a grupy chuliganów zaatakowały funkcjonariuszy. Do działań wprowadzono pododdziały zwarte. W celu przywrócenia porządku prawnego wykorzystywane są środki przymusu bezpośredniego.
Piotr Drabik z Radia ZET relacjonował, że są ranni, a policja użyła broni gładkolufowej wobec ogólnej agresji tłumu. "Policja w żaden sposób nie prowokowała zamieszek. Chuligani bez powodu atakowali funkcjonariuszy. W ruch poszła pirotechnika, granaty hukowe i race" – dodał dziennikarz.
Na trasie przemarszu dochodzi do dantejskich scen. Demonstranci rzucili odpaloną racę na jeden z balkonów. Można się domyślać, że celowali wyżej, gdzie wisi tęczowa flaga i baner Strajku Kobiet.
Marsz Niepodległości 2020
Przypomnijmy, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, po zasięgnięciu opinii sanepidu, nie wyraził zgody na zorganizowanie 11 listopada Marszu Niepodległości. Podkreślił, że opinia wskazuje na trudną sytuację epidemiczną szczególnie w Warszawie i na Mazowszu.
Marsz Niepodległości jest zarejestrowany jako zgromadzenie cykliczne, jednak obecne przepisy zakazują organizacji zgromadzeń liczących więcej niż 5 osób. Organizatorzy wpadli nawet na pomysł, że w tym roku marsz odbędzie się w sposób zmotoryzowany. Na razie ta formuła raczej się nie sprawdza.
– Organizator nie respektuje wyroku sądu. To jest informacja kluczowa, bo był zakaz organizowania tego marszu przez prezydenta Trzaskowskiego – powiedziała w TVN24 Karolina Gałecka, rzeczniczka warszawskiego ratusza.
Jak wskazała, nie możemy tu mówić o zgromadzeniu spontanicznym, bo policja zabezpieczała ten przemarsz barierkami od godziny 12. – Nie otrzymaliśmy żadnego pisma ani informacji ze strony policji, że zabezpiecza marsz – zauważyła.
Nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji w rozmowie z Onetem potwierdził, że uczestnicy Marszu Niepodległości, którzy zachowywali się agresywnie są zatrzymywani. – Ten marsz jest nielegalny. Działania policyjne trwają. Co do zastosowanej taktyki, będziemy informować o tym po zakończeniu akcji – dodał.