Król Tajlandii Rama X, Maha Vajiralongkorn, jest uważany za najbogatszego monarchę świata. Ma też opinię playboya, który ciągle się żeni i rozwodzi. Większość czasu spędza w Niemczech i tam też stanowi pewien kłopot. Ale w kraju, gdzie za obrazę rodziny królewskiej grozi 15 lat więzienia, ludzie coraz częściej wychodzą przeciwko niemu na ulice.
Król Rama X (Maha Vajiralongkorn) ma 68 lat. Tajlandią rządzi od 2016 roku i zanim objął tron po swoim ojcu mieszkał w okolicy Monachium. Niemiec nie porzucił, a nawet, jako monarcha, do dziś spędza tam większość czasu.
O jego wakacjach w luksusowym hotelu w Bawarii na początku pandemii krążyły legendy. Pisano, że w czasie, gdy inne hotele były zamknięte, dla niego zrobiono wyjątek.
"Król Tajlandii Rama X z powodu pandemii koronawirusa zdecydował się na samoizolację. Na ośrodek odosobnienia wybrał luksusowy hotel w Garmisch-Partenkirchen. Towarzyszy mu 20 konkubin oraz liczni służący" – opisywało "Deutsche Welle".
Ale król ma też swoją willę w Tutzing nad jeziorem Starnberg, które – jak we wrześniu opisywał Reuters – jest popularnym miejscem wśród milionerów.
"Nie chcą króla w Niemczech"
Właśnie wtedy przed niemiecką willą odbył się protest. Odczytano list, w którym stwierdzono, że nie chcą króla, który większość czasu w ciągu roku przebywa w Niemczech. Ramy X nie widzieli od lutego.
W samej Tajlandii protesty zaczęły się już w lipcu, na ulice Bangkoku wyszły wtedy tysiące ludzi. Z nową siłą odżyły jesienią i tak naprawdę trwają do dziś, przyciągając uwagę świata.
Za protestami stoi ruch studentów, którzy domagają się ograniczenia władzy monarchy i rezygnacji premiera. Zarzucają królowi defraudację królewskiej fortuny, zgromadzonej w funduszu Crown Property Burea, nad którym przejął kontrolę, a która wcześniej była pod kontrolą rządu. Uważają, że należy ona do narodu i chcą, by Rama X przekazał fundusze biednym.
W mediach społecznościowych krążą zdjęcia ludzi z kaczkami, które stały się symbolem tych manifestacji.
Ale uwagę przyciąga też sam król, który ma status boski i za jego obrazę czy krytykę w Tajlandii grozi do 15 lat więzienia. O rodzinie królewskiej nawet media nie piszą tak wylewnie, jak na przykład w Wielkiej Brytanii.
A jednak, Rama X tak oburzył ludzi, że nie zważając na konsekwencje, Tajowie otwarcie zaczęli burzyć się przeciwko niemu.
Śluby i rozwody Ramy X
W przeciwieństwie do jego ojca, któremu Tajowie nadali przydomek "wielki", Rama X nie cieszy się w kraju wielką estymą. "Śluby, rozwody, reputacja playboya. Na kilka dni przed koronacją ogłosił, że żeni się po raz czwarty" – pisano o nim.
Vajiralongkorn miał cztery żony. Ostatnią poślubił w 2019 roku. Suthida jest od niego o 26 lat młodsza. Była stewardessą Thai Airways, a potem członkiem jego ochrony.
Z trzecią żoną ma syna. Książę Dipangkorn Rasmijoti prawdopodobnie będzie następcą tronu. W 2014 roku jego mama, Srirasmi, została zmuszona do opuszczenia dworu i rozwodu. Od tamtej pory nie widziano jej publicznie. Dopiero w listopadzie tego roku w mediach pojawiła się informacja, że została mniszką.
Z drugą żoną ma pięcioro dzieci. Cała piątka pojawiła się na świecie zanim jeszcze rozwiódł się z pierwszą żoną.
"Książę, mój syn, jest trochę jak Don Juan. Jest dobrym studentem, dobrym chłopcem, ale interesują się nim kobiety, a on nimi nawet bardziej" – powiedziała o nim przed laty jego matka, w rozmowie z "Dallas Times Herald".
Rama X kształcił się w Wielkiej Brytanii i Australii. Jest pilotem, służył w królewskiej armii. Jego 15-letni syn chodzi do szkoły w Niemczech.
W Niemczech monarcha jest świetnie znany. A niemieccy politycy trzymają rękę na pulsie, zwłaszcza, gdy pojawiają się doniesienia, że może rządzić Tajlandią właśnie z Bawarii. Bundestag ogłosił nawet, że jeśli będzie wydawał z Niemiec dekrety, może zostać wydalony.