Nagi mężczyzna pojawił się za plecami posła Petrasa Gražulisa na posiedzeniu Komisji Kultury. Litewski parlamentarzysta jest znany z blokowania marszów równości na Litwie. Polityk najpierw próbował się kuriozalnie tłumaczyć, ale później zmienił zdanie.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Spotkanie było transmitowane na żywo na kanale YouTube Seimas. Członkowie sejmowej Komisji Kultury łączyli się zdalnie. Po około 13 minutach spotkania Petras Gražulis chwilowo włącza kamerę, na której za posłem widać... roznegliżowanego mężczyznę.
Litewski serwis LRT kilkukrotnie próbował bezskutecznie skontaktować się w tej sprawie z Gražulisem. Sam polityk najpierw próbował tłumaczyć, że nagi mężczyzna to jego syn, ale potem wycofał się z tego. Następnie miał twierdzić, że... to pewien rzekomo prześladujący go dziennikarz.
Poseł Remigijus Žemaitaitis, który wcześniej był członkiem tej samej partii politycznej co Gražulis (Porządek i Sprawiedliwość), miał powiedzieć litewskim mediom, że mężczyzna na zdjęciu to prawdopodobnie Dobilas Sinkevičius, czyli ten po lewej stronie na poniższym zdjęciu w tweecie. Litwin ten znany jest m. in. z tego, że w swoich mediach społecznościowych wspierał... węgierski Fidesz.
W 2019 roku Gražulis został "zdemaskowany", żądając aborcji od swojej partnerki. Oficjalnie był przeciwny aborcji. Po skandalu obiecał, że nie będzie już miał żadnych relacji z kobietami, bo przez to wpada w kłopoty. "Najwyraźniej dotrzymał słowa" – śmieją się dziennikarze na Twitterze.
Sprawa zwraca uwagę, gdyż ujrzała światło dzienne zaledwie dzień po seks-skandalu z udziałem węgierskiego polityka Józsefa Szájera, współpracownika Viktora Orbana. Został on przyłapany na "gejowskim gangbangu" w Brukseli.