
"Tłumaczyli, że koparka zawsze wykopywała metr ziemi, potem wchodziła do grobu druga ekipa, która pogłębiała grób łopatą. Jeśli natrafiono na szczątki, odkładano je do drewnianej skrzynki. Tym razem kierownik miał zarządzić, że do końca kopie koparka" – czytamy w "Wyborczej". Policja została poinformowana o zbezczeszczeniu grobu.