Nie wszystkim ta prośba się spodoba. Zamknięcie wielu instytucji i biznesów, przy jednoczesnym otwarciu kościołów, wywołało mnóstwo kontrowersji w całej Polsce. Teraz okazuje się, że Kościół nie jest zadowolony z limitów, które mu narzucono. Przewodniczący Episkopatu właśnie napisał w tej sprawie do premiera Morawieckiego.
Zgodnie z obostrzeniami wprowadzonymi przez rząd, dziś w kościołach może przebywać jedna osoba na 15 metrów kw. To dużo, czy mało?
Takie ograniczenia obowiązują od początku listopada. Wielu przedsiębiorców, artystów, czy przedstawicieli innych profesji od początku nie mogło zrozumieć, dlaczego ich miejsca pracy zostały zamknięte, a kościoły nie. Sprawa wywołała wiele kontrowersji.
– Ten temat niepotrzebnie jest poruszany w kontekście światopoglądu i emocji. Tak nie powinno być. To dotyczy wyłącznie kwestii epidemiologicznych. W tym względzie kościół powinien być traktowany tak samo jak każde inne miejsce zgromadzeń publicznych. Z medycznego punktu widzenia, moim zdaniem, takie wyjątki nie powinny być robione – mówił wtedy naTemat dr Paweł Grzesiowski, epidemiolog, ekspert w dziedzinie immunologii, profilaktyki i terapii zakażeń.
Jak się okazuje, Kościół chciałby, aby od Wigilii Bożego Narodzenia, limity wiernych zostały zmniejszone, i to ponad dwukrotnie – do 1 osoby na 7 metrów kwadratowych. Z taką prośbą abp Stanisław Gądecki zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego. Wskazał, że Boże Narodzenie to dla chrześcijan czas szczególny.
"Należy więc zrobić wszystko, aby – przy zachowaniu norm bezpieczeństwa – jak największa liczba osób miała możliwość uczestnictwa w świątecznej liturgii, w tym we Mszy Świętej Pasterskiej” – czytamy w liście.
Nie obyło się bez przytyku pod adresem sklepów, zakupów i niedziel handlowych. "Podtrzymując surowe obostrzenia w kościołach, redukujemy cały okres świąteczny do kwestii dokonywania zakupów, dla robienia których rezygnuje się nawet z wolnej niedzieli" – pisze Gądecki.
Wreszcie ostrzega Morawieckiego, czym utrzymanie mniejszej liczby wiernych w kościołach może grozić. "Ustanawia niebezpieczny precedens, który może skutkować poważnymi konsekwencjami w przyszłości, może zostać wykorzystany przez rządy wrogo nastawione do religii i Kościoła” – czytamy.
Pod wpisem Episkopatu na Twitterze jest sporo komentarzy. "Nie wiadomo, jakie ma arcybiskup podstawy do takiej prośby, ale jak są dobre, to mógłby wstawić się też na przykład za branża gastronomiczną, hotelami, fitness" – brzmi jeden z nich.
Mam nadzieję, że odpowiedzialny udział w liturgii większej liczby wiernych, przyczyni się do wzmocnienia kondycji duchowej Polaków, tak potrzebnej dla intensywnej pracy na rzecz umacniania naszej ziemskiej ojczyzny. Czytaj więcej