Wojciech Bojanowski triumfował na gali "Grand Press". Podzielił się wzruszającą refleksją o zmarłym dziecku
Wojciech Bojanowski triumfował na gali "Grand Press". Podzielił się wzruszającą refleksją o zmarłym dziecku Fot. Instagram.com / @w.bojanowski

Wojciech Bojanowski, dziennikarz TVN został wyróżniony na tegorocznej gali Grand Press. Jego reportaż uznano najlepszym w kategorii tv/wideo w 2020 roku. W trakcie kilku minut przeznaczonych na podziękowania za nagrodę, Bojanowski zwierzył się z przykrego doświadczenia.

REKLAMA
"Niech toną" – to tytuł zwycięskiego materiału reporterskiego Wojciech Bojanowskiego. Dziennikarz zrealizował wstrząsający dokument o obojętności Europy wobec dramatu uchodźców. Autor towarzyszył załodze Sea-Watch 3 przez kilka tygodni na jednym z najbardziej niebezpiecznych szlaków migracyjnych świata.
Bojanowski pokazał, jak wygląda los nielegalnych imigrantów, którzy uciekają przed wojną i głodem, nie mogąc liczyć na wsparcie ludzi z Europy. Przejmujący materiał został nagrodzony także w listopadzie na festiwalu Cannes Corporate Media & TV Awards 2020. Tym razem 8 grudnia reporter triumfował już w Polsce.
Tegoroczna gala Grand Press została przeprowadzona w wersji hybrydowej - jurorzy i prowadzący byli w studiu bez publiczności, a z laureatami łączono się online.
Organizatorzy przewidzieli chwilę na podziękowania każdego z laureatów. Wojciech Bojanowski wykorzystał ten moment na poruszające i niezwykle intymne wyznanie, które wiąże się z okolicznościami, w jakich powstał dokument.

Osobista tragedia w tle sukcesu

Dziennikarz TVN ze łzami w oczach opowiedział, że w trakcie kręcenia materiału wydarzyło się coś tragicznego. Po powrocie do kraju Bojanowski dowiedział się, że stracił nienarodzonego synka.
— Później przechodziłem depresję, próbowałem montować ten materiał, ale płakałem nad klawiaturą. Nie do końca mi to wychodziło, ale dobrzy ludzie u mnie w firmie bardzo mi pomogli, więc w końcu udało się to złożyć — zwierzył się reporter.
Zaznaczył, jak ważną rolę odegrał temat materiału w jego emocjonalnej rekonwalescencji. Działalność Sea-Watch 3 przyczyniła się do happy endu dla niektórych uchodźczych bohaterów. Dziennikarz powiedział też krótko o swojej rodzinie.
— Dzisiaj myślę o tych wszystkich dzieciach, które udało się uratować. Ta nasza historia też ma happy end. W szczycie pandemii urodził nam się synek, zdrowy, szczęśliwy Janek. I jak dzisiaj rano on płakał, to pomyślałem, że to super, że on płacze, bo te dzieci na Morzu Śródziemnym nie mają na to szansy — oznajmił trzęsącym się głosem.