Pogłoski o projekcie porozumienia dotyczącego weta unijnego budżetu, które wypracowały Polska i Węgry, zostały przyjęte w Niemczech z dużą dozą optymizmu. Pojawiły się jednak głosy krytyki. Media za Odrą nie szczędzą mocnych komentarzy pod adresem PiS i Fideszu.
Bardzo dosadnie zmianę decyzji Warszawy i Budapesztu ws. weta unijnego budżetu komentuje "Frankfurter Allgemeine Zeitung", który bez ogródek przyznaje, że pieniądze w przypadku Polski i Węgier okazują się być najlepszym argumentem.
"W ostatnich tygodniach rządy Polski i przede wszystkim Węgier głośno krzyczały. Zawarły nawet sojuszniczy pakt, aby bronić się przed resztą Unii Europejskiej. Jeszcze kilka dni temu Viktor Orban odsuwał daleko od siebie myśl, że mógłby zamienić swoje weto przeciwko finansowemu pakietowi UE na polityczną deklarację" – pisze w artykule Thomas Gutschker.
Niemiecki dziennikarz podkreśla, że teraz, skoro Orban zmienił zdanie, wychodzi na to, że z węgierskiego oraz polskiego rządu, które do tej pory były "tygrysami", zrobiły się "futrzane dywaniki pod łóżkiem". Dodaje też, że mimo wszystko Unia nie ustąpi z mechanizmu praworządności.
Z kolei "Sueddeutsche Zeitung" uważa, że walka Polski z UE wynika z coraz brutalniejszego konfliktu o władzę i schedę po Jarosławie Kaczyńskim. Uwypukla tutaj przede wszystkim wojenkę między Ziobrą a Morawieckim. Temu pierwszemu zarzuca, że wraz z Kaczyńskim przyłożył rękę do "likwidacji państwa prawa, agitacji przeciwko gejom i lesbijkom oraz do walki z rzekomym dyktatem Berlina i Brukseli".
Natomiast "Tagesspiegel" jest optymistycznie nastawiony do nieoficjalnych doniesień o porozumieniu ws. weta unijnego. Jego groźba, jego zdaniem, została odsunięta i nic nie będzie już stało na przeszkodzie wprowadzenia pakietu pomocowego.
Przypomnijmy, że w środę w mediach pojawiła się pogłoska, że Polska i Węgry porozumiały się ws. weta unijnego budżetu i nie chcą go już dłużej blokować. Projekt porozumienia ma być przedstawiony w czwartek podczas szczytu Rady Europejskiej.