We wtorek doszło do spotkania ostatniej szansy liderów Zjednoczonej Prawicy i premiera Mateusza Morawieckiego w Sejmie – ustaliła Wirtualna Polska. Kaczyński miał opowiedzieć się na nim jedoznacznie za porozumieniem na unijnym szczycie. Zbigniew Ziobro dawał do zrozumienia, że poparcie kompromisu oznaczać może rozpad koalicji.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Informator WP stwierdził, że na spotkaniu Jarosław Kaczyński wyraźnie dał do zrozumienia, że premier ma jego całkowite poparcie i na szczycie rząd opowie się za porozumieniem.
– Ziobro słuchał tego z zaciśniętymi zębami. Przytakiwał, ale widać było, że nie zgadza się na taki scenariusz. Był zawiedziony postawą Kaczyńskiego, który nie chciał słyszeć o twardym stanowisku Polski do samego końca negocjacji – powiedział rozmówca Wirtualnej Polski.
Według informatora portalu prezes Kaczyński pracował osobiście nad porozumieniem i uważa, że udało się uzyskać bardzo dużo. – Są nawet obawy, że Holandia będzie to chciała zablokować – powiedział rozmówca WP.
Oznacza to, że Zbigniew Ziobro został de facto sam w Zjednoczonej Prawicy ze swoim stanowiskiem "weto albo śmierć", gdyż za porozumieniem dot. unijnego budżetu opowiedział się także szef Porozumienia Jarosław Gowin.
Jednak według współpracowników Morawieckiego, jego pozycja w rządzie w żaden sposób nie jest zagrożona. – W wypracowanie kompromisu razem z premierem zaangażował się prezes Kaczyński. Zostały uruchomione kanały dyplomatyczne, unijni negocjatorzy. Nikt od nas nie atakował Solidarnej Polski za twarde stanowisko, bo negocjacje nie toczą się w kraju w blasku fleszy, ale w kuluarach – powiedziała WP osoba z otoczenia Kancelarii Premiera.