Donald Tusk w "Faktach po Faktach" opowiedział o spotkaniu z Martą Lempart w Brukseli. Były premier zapytany o maseczkę ze znakiem błyskawicy zaskakująco nawiązał do retoryki Zjednoczonej Prawicy.
Kiedy prowadząca wywiad Katarzyna Kolenda-Zaleska zapytała Donalda Tuska o zdjęcie w maseczce z błyskawicą, były premier tylko się uśmiechnął.
– Maseczka jest oczywiście po dziadku z Wehrmachtu – odparł żartobliwie. To nawiązanie do słynnego wątku z kampanii prezydenckiej w 2005 roku, kiedy Tusk rywalizował z Lechem Kaczyńskim.
Wtedy Jacek Kurski – jako członek sztabu Kaczyńskiego – udzielił wywiadu, w którym sugerował, że "poważne źródła na Pomorzu mówią, że dziadek Donalda Tuska zgłosił się na ochotnika do Wehrmachtu". Tusk odrzucał wtedy te oskarżenia twierdząc, że jego dziadek nigdy nie służył w hitlerowskiej armii.
Szef Europejskiej Partii Ludowej w TVN24 przyznał ponadto, że bardzo ceni sobie spotkanie z Martą Lempart – liderką Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. – Nie mam żadnych wątpliwości, że te wielotygodniowe masowe protesty nabrały charakteru narodowego i międzypokoleniowego – zauważył.
– Możemy się różnić w wielu poglądach. Ja w wielu sprawach pewnie jestem mniej radykalny niż pani Marta Lempart – dodał Tusk.
Przypomnijmy, że w czwartek 10 grudnia Lempart pokazała zdjęcie z samolotu do Brukseli. Kiedy wszyscy zastanawiali się, po co leci do stolicy Belgii, wyjaśnił to sam Tusk, zapowiadając spotkanie z liderką Strajku Kobiet. W nocy aktywistka pokazała zdjęcie z byłym premierem.