Incydent z udziałem posłanki Lewicy na Strajku Kobiet. Miała zostać uderzona torebką
redakcja naTemat
13 grudnia 2020, 17:48·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 13 grudnia 2020, 17:48
Podczas Strajku Kobiet w Warszawie posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus miała zostać zaatakowana torebką. Jak później przyznała, rzuciła się na nią starsza kobieta.
Reklama.
Marsz ruszył w samo południe z ronda Dmowskiego i skierował się pod żoliborski dom Jarosława Kaczyńskiego. Na jego drodze stanął policyjny kordon, ale demonstrantom udało się obejść blokadę i kontynuować pochód. Przed godz. 15 tłum pojawił się na ul. Mickiewicza, gdzie mieszka prezes PiS.
Protest przebiegał dość spokojnie, choć nie obyło się bez drobnych incydentów. W trakcie demonstracji posłanka Joanna Scheuring-Wielgus miała zostać uderzona torebką przez jakąś kobietę.
"Kolejny przypadek agresywnego zachowania w trakcie trwającego protestu. Tym razem policjanci wykonują czynności z kobietą, która miała uderzyć torebką Panią Poseł Scheuring-Wielgus. Wyjaśniamy okoliczności sprawy" – czytamy na Twitterze stołecznej policji.
Posłanka w rozmowie z "GW" tak odniosła się do sytuacji: – Stanęłam, żeby zrobić zdjęcie kordonu policji i w pewnym momencie ktoś mocno uderzył mnie z tyłu w plecy. Wyraźnie poczułam, że uderzono mnie jakimś przedmiotem. Odwróciłam się i okazało się, że zaatakowała mnie starsza pani. Torebką.
Scheuring-Wielgus dowiedziała się także, że jest "komunistką". Dodała, że złożyła zawiadomienie na policję.
Protestujący podeszli w okolice domu prezesa PiS, jednak wiadomo, że jego samego w tym czasie nie było na miejscu. Informacja na temat obecnej lokalizacji Kaczyńskiego pojawiła się za to na profilu Strajku Kobiet.