Symbioza człowieka z miastem – czy to mit, czy podstawa naszej przyszłości? Jeśli mit, to kto (lub co) jest pasożytem w tym związku? Jak klimat wielkich aglomeracji określa mentalność ich mieszkańców? W CSW Znaki Czasu w Toruniu rusza jutro wystawa oparta na wyborze prac z Kolekcji Sztuki UniCredit. Artyści dużego formatu – od Wolfganga Tilmansa, przez Petera Blake’a, aż po Nan Goldin – komentują ludzi żyjących w betonie oraz beton, który zaczyna nabierać ludzkich cech.
Według raportu UNFPA (Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych): oczekuję się, że liczba ludzi zamieszkujących na świecie obszary miejskie w 2030 roku będzie wynosić 5 miliardów. Populacja miejska Afryki i Azji między rokiem 2000 a 2030 ma się podwoić. Zdaniem autorów raportu z 2007 roku („Sytuacja ludności świata 2007”) to właśnie strefy miejskie są kluczowe dla naszej przyszłości. Ich zorganizowanie, przystosowanie do naszych potrzeb, elastyczność i gospodarcza wydajność.
Tyle nauki. Teraz czas na sztukę. W Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu otwiera się właśnie wystawa, która jest próbą artystycznej konfrontacji z materią przestrzeni miejskiej. Została ona zaprojektowana i kuratorowana przez Dobrilę Denegri, dyrektor artystyczną CSW, a także Waltera Guadagnini’ego, przewodniczącego Naukowej Komisji Sztuki UniCredit, z której to kolekcji wywodzi się 70 prac zaprezentowanych w ramach wystawy. Fotografia, malarstwo, instalacje, wideo, rekonstrukcje modeli architektonicznych – kuratorzy uwzględnili różnorodne środki wyrazu, by dać wielostronny obraz. Rzut na miasto.
Pierwsza edycja wystawy „Człowiek w Wielkim Mieście” odbyła się w Moskwie. Jej sukces nie widzi – temat ekspozycji jest nośny, a nazwiska twórców zaangażowanych w projekt działają jak magnes. W Toruniu od jutra będzie można zobaczyć prace m.in.: Giorgio de Chirico, Nan Goldin, Henri Cartier-Bressona, Barbary Klemm, Andreasa Gursky’ego, Oskara Kokoschki, Giorgio Morandiego, Wolfganga Tillmansa. Mamy zatem artystów z różnych okresów, szkół i tradycji. Kuratorzy ich prace podzielili na kilka podgrup; dostajemy część poświęconą pejzażom makro (miasta widziane z lotu ptaka), fragment wystawy stricte miejsko-uliczny (wypełniony migawkami miejskiego tłumu) oraz część mikro (najbardziej domową i intymną).
Prace, zebrane na wystawie, pokazują miasto-organizm. Twór żywy, pulsujący, rozpychający się we wszystkich kierunkach. Zachłanny, czuły, ale i niebezpieczny. Współczesny człowiek – chce tego, czy nie – tkwi w związku z miastem, w którym żyje. Warto wsłuchać się w tętno dzisiejszego „polis”, zrozumieć procesy, jakie w nim zachodzą. Taki znak czasu. W takim CSW.