
Gwiazdor serialu "Na dobre i na złe" od długiego czasu stroni od pokazywania się publicznie. Nigdy nie lubił opowiadać o swoim życiu prywatnym. Jego sąsiedzi zdradzili, że są zaniepokojeni, ponieważ wokół domostwa aktora nie widać znaku żywej duszy.
REKLAMA
Bartosz Opania jest synem słynnego aktora Mariana Opani. Artysta wystąpił w wielu popularnych produkcjach, jednak najbardziej zapamiętano go z roli w serialu "Na dobre i na złe" Telewizji Polskiej, gdzie wcielił się w postać doktora internisty, Witolda Latoszka. Grał tam od 2001 roku. Dużą sławę przyniósł mu także występ u boku Magdaleny Cieleckiej w filmie "Zakochani".
Młody Opania już 2 lata temu zaniechał grania w serialu "Na dobre i na złe", ale postać doktora Latoszka wcale nie została uśmiercona i ostatecznie skasowana. W ciągu kilku ostatnich lat Opania wyciszył się i nie da się ukryć, że zszedł ze świecznika show-biznesu.
Nie bywał specjalnie na żadnych imprezach branżowych. Kiedy na początku 2019 pojawił się w końcu na premierze spektaklu, to wywołał swoją obecnością wielkie zdziwienie. Fani i media byli zdziwieni jego przemianą. Aktor przytył, zapuścił zarost i siwe włosy, a do tego założył złota marynarkę z cekinami.
Zmartwieni sąsiedzi
Po tym występie znowu słuch o nim zaginął. Fani gwiazdora zastanawiają się, czy wszystko z nim w porządku. Nawet sąsiedzi Opanii donoszą, że martwią się o to, co się u niego dzieje.W rozmowie z "Rewią" zdradzili, że pod jego domem zupełnie nic się nie dzieje. – Jego samochód albo motor zawsze stały gdzieś w pobliżu, a teraz ani śladu – relacjonował sąsiad aktora.
Bartosz Opania świętował niedawno 50. urodziny. Magazyn "Rewia" sugeruje, że prawdopodobnie mógł on przeprowadzić się poza teren Warszawy.
Czytaj także: "Jesteśmy jedną wielką rodziną". Kaczyński złożył życzenia i takiego go dawno nie słyszeliście
źródło: plotek.pl
