– Takie są zasady obowiązujące ambasadorów nominowanych politycznie. Rezygnację należy złożyć do czasu zaprzysiężenia nowego prezydenta. Złożyłam ją więc z dniem 20 stycznia. To będzie mój ostatni dzień na urzędzie – potwierdziła Georgette Mosbacher w wywiadzie dla Polsat News.
Ambasador USA dopytywana o to, czy chciałaby dalej pełnić swoją funkcję, gdyby dostała taką możliwość, nie odpowiedziała wprost. Na razie zapowiedziała swój powrót do Waszyngtonu i kontynuację zaangażowania w naszym regionie.
– Nie opuszczam więc Polski na dobre. Polska ma miejsce w moim sercu, wrócę mając nadzieję pomagać w tych samych kwestiach nowemu rządowi, naszemu nowemu prezydentowi – przyznała.
Mosbacher oceniła też, jak mogą układać się relacje Joe Bidena z Andrzejem Dudą. – Myślę, że przypadną sobie z prezydentem Dudą do gustu. Dokładnie tak, jak to było z prezydentem Dudą i Donaldem Trumpem – przekonywała.
Przypomnijmy, że już w listopadzie, po wyborach prezydenckich w USA Mosbacher wskazywała, że kończy się jej dyplomatyczna rola w Polsce. I nie ukrywała też swojego wzruszenia.
– Staram się nie płakać, bo to nieprofesjonalne, ale pracowałam naprawdę ciężko, mam nadzieję, że zostawiam po sobie coś pozytywnego. Polska na zawsze zostaje w moim sercu i zawsze może liczyć na moją pomoc. To się nie zmieni – zapewniała w wywiadzie dla Wirtualnej Polski.