Od lat jest na twojej liście postanowień. Oto dlaczego nigdy nie udaje ci się go dotrzymać
Monika Przybysz
31 grudnia 2020, 06:23·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 31 grudnia 2020, 06:23
Jeśli tego Sylwestra nie wyznaczycie sobie żadnego postanowienia noworocznego, nikt nie będzie was winił - 2020 wystarczająco dał nam w kość. Istnieje jednak szansa, że należycie do tych, którzy poprzeczkę ambitnych celów wieszają co roku, niezależnie od okoliczności. I za każdym razem za wysoko. Dlaczego nie udaje nam się dotrzymać postanowień?
Reklama.
Rzucanie palenia króluje na listach noworocznych postanowień.
Z nałogiem w Nowym Roku rozstaje się jednak zaledwie procent palaczy
Przyczyna tego fiaska wcale nie musi tkwić w słabej woli.
Pytanie wydaje się retoryczne, ale w przypadku jednego z najpopularniejszych noworocznych celów, niekoniecznie musi takim być. Rzucanie palenia, bo o nim mowa, co roku przerasta wielu z nas z jednego, dość prostego powodu: za każdy mrazem podchodzimy do tematu w ten sam sposób.
“Sposób” z reguły opiera się na magicznym zaklęciu, które brzmi: “Od dzisiaj nie palę”. Problem w tym, że tego typu “magia” nie działa na każdego — nikotyna jest jednym z najsilniejszych “uzależniaczy” na świecie — i to w skali, na której umieszczamy również twarde narkotyki.
Nie do końca można więc rozpatrywać swoje porażki na tym polu w kategoriach słabej czy silnej woli. A może inaczej: nie warto, bo radykalne rozwiązania po prostu nie są dla wszystkich. Bardziej przystępne są te, które wdrażamy stopniowo. Jak się okazuje, w przypadku palenia również można tę metodę zastosować. Jak? Oto kilka pierwszych kroków, które należy wykonać.
Krok pierwszy: zmień myślenie
Rzucanie palenia zakodowało nam się w głowach jako krok radykalny i natychmiastowy. Istnieją oczywiście “wspomagacze”, które mają nam ten proces ułatwić, czyli produkty z grupy nikotynowej terapii zastępczej: plastry nikotynowe, tabletki lub specjalne gumy do żucia.
“Zastępowanie”, niestety, nie poprawiło statystyk: niska skuteczność i brak kontroli nad procesem wychodzenia z nałogu sprawia, że liczba palaczy nie spadała drastycznie za każdym razem, gdy na rynek trafiały kolejne generacje gum czy tabletek.
Specjaliści zaczęli się więc zastanawiać: być może problem nie leży w samych produktach, ale w podejściu? W efekcie rosnąca liczba krajów przyjęła strategię związaną z redukcją szkód poprzez przekonywanie palaczy do zamiany tradycyjnych produktów na te elektroniczne lub podgrzewające tytoń.
Krok drugi: zdobądź wiedzę
Problem w tym, że choć produktów, które pozwalają wychodzić z nałogu nikotynowego stopniowo, jest już na rynku sporo, to wciąż nie do końca rozumiemy, dlaczego takie podejście miałoby być dla niektórych z nas lepsze. W efekcie dochodzi do mylnego wrzucania wszystkich produktów do jednego worka, zwanego „papierosami elektronicznymi”.
To błąd, bo kategorii produktów alternatywnych jest kilka: e-papierosy (tzw. vapour products), produkty do podgrzewania tytoniu (tobacco heating products), hybrydy, a także zupełnie nowe doustne produkty nikotynowe, dostępne na razie tylko w niektórych państwach na świecie.
Rządy wielu państw podejmują wysiłki, aby pomóc swoim obywatelom zrozumieć sposób mechanizmy poszczególnych rozwiązań alternatywnych. Zdaniem Amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) kluczowym elementem jest zwiększenie świadomości, że nikotyna, choć oczywiście silnie uzależniająca, najbardziej szkodliwa jest wtedy, gdy dostarcza się ją do organizmu w dymie papierosowym.
FDA daje więc do zrozumienia, że istnieją potencjalnie mniej szkodliwe alternatywy. Pogląd ten potwierdza raport brytyjskiej Izby Gmin, który powołuje się między innymi na dane Public Health England, instytucji zdrowia publicznego w Wielkiej Brytanii oraz Royal College of Physicians (Królewskiego Kolegium Lekarskiego).
Z danych tych wynika, że e-papierosy, w porównaniu do tradycyjnych papierosów, są potencjalnie mniej szkodliwe o 95 proc., ze względu na brak najbardziej toksycznych substancji smolistych. Z kolei tzw. podgrzewacze tytoniu są potencjalnie mniej szkodliwe aż o 90 proc.
Krok trzeci: wybierz swoja alternatywę
Dobór odpowiedniego rozwiązania, które najpierw zastąpi nam tradycyjne papierosy, a następnie sprawi, że będziemy przyjmować coraz mniejsze dawki nikotyny, to kwestia zależna od indywidualnych preferencji.
Dzisiaj największa liczba palaczy wybiera e-papierosy. Według badania "Public Health England" z sierpnia 2015 roku zyskały one ogromną grupę zwolenników szczególnie w Wielkiej Brytanii. Z badania ASH z sierpnia 2018 roku wynika natomiast, że aż 52 proc. z 3,2 miliona dorosłych palaczy e-papierosów w tym kraju przestało palić.
Inne popularne alternatywy nowej generacji to podgrzewacze tytoniu. Urządzenie tego typu, jak sama nazwa wskazuje, nie spala, ale jedynie podgrzewa tytoń wysokiej jakości. Dzięki temu daje palaczowi doświadczenie porównywane do tradycyjnego palenia, ale, jednocześnie, znacząco mniej szkodliwe dla jego organizmu. Urządzenie wytwarza bowiem aerozol, który zawiera 90–95 proc. mniej substancji szkodliwych, niż klasyczny dym tytoniowy.
Naukowcy powszechnie zgadzają się, że to głównie substancje toksyczne występujące w dymie papierosowym powodują choroby związane z paleniem. Lista producentów podgrzewaczy w Polsce jest na razie ograniczona. Do najnowszych rozwiązań należy glo Hyper. Generuje mniej zapachu niż tradycyjne papierosy, ponadto glo jako jedyne i pierwsze urządzenie na rynku pozwala na wybór intensywności sesji i szybkości podgrzewania tytoniu, ponieważ działa w dwóch trybach podgrzewania: standardowym lub bardziej intensywnym, (tzw. boost).
Krok czwarty: zrób postanowienie
Czy sukces wyjścia z nałogu papierosowego będzie mniej znaczący, jeśli osiągniesz go małymi kroczkami? Nie. I tej myśli trzymajmy się przez kolejne 12 miesięcy. Powodzenia!