Czy uważam, że medytacja pomaga? Tak. Czy chciałabym medytować? Tak. Czy próbowałam? Tak. Czy się udało? NIE. Jeśli są ludzie odporni na medytację, to ja zdecydowanie się do nich zaliczam. Dlatego też, kiedy na Netflixie pojawiła się pozycja "Poradnik Headspace: Medytacja", postanowiłam spróbować jeszcze raz. Efekt mnie zaskoczył.
Bądźmy precyzyjni, "zaskoczył" nie oznacza, że zmienił moje życie w 20 minut. Oznacza, że zaciekawił i sprawił, że chciałam więcej, choć na pewno w szkole medytacji nie byłabym prymusem.
Chyba właśnie to jest dla mnie największą zaletą tego poradnika. To nic, że nie wychodzi, to nic, że nadal czujesz napięcie, to nic, że myśli w twojej głowie nie dają za wygraną i atakują z każdej strony, to nic, że mimo starań nie umiesz się wyłączyć.
To nic, bo to normalne. I nie oznacza, że się nie nadajesz do medytacji. Raz idzie lepiej, a raz gorzej, powtarza lektor Andy Puddicombe.
Buddyjski mnich przewodnik
Andy Puddicombe to były buddyjski mnich, nauczyciel uważności i autor książek, które osiągnęły status bestsellerów. Jest też współzałożycielem firmy Headspace – znanych i lubianych platformy oraz aplikacji do medytacji.
Medytację poznał, gdy miał 10 lat, ale dopiero później zaczęła ona mieć większy wpływ na jego życie. Po stracie bliskich osób, nie radził sobie z emocjami i trudnymi myślami. Jak wyjaśnia w pierwszym odcinku poradnika, chciał się od tego odciąć, ale nie potrafił. Dlatego zdecydował się na radykalne zmiany.
Rzucił studia i został buddyjskim mnichem. Najpierw pojechał w Himalaje, mieszkał też w wielu klasztorach w różnych krajach, uczył się od wielu mistrzów różnych tradycji. I... też popełniał błędy.
"Będę waszym przewodnikiem i pokażę wam, jak medytacja może poprawić nasze życie. Poprowadzę was krok po kroku. (...) Pokażę wam, jak medytacja może pomóc być bardziej obecnymi i i mniej rozkojarzonymi. Jak może wnieść więcej radości do naszego życia i pomóc stworzyć więź z tymi, na których najbardziej nam zależy" – słyszymy we wstępie.
Uspokajająca animacja
Nie jestem specjalistką i nie wiem, czy są jakieś standardy dotyczące konstruowania poradników do medytacji (płynąca rzeczka i ćwierkanie ptaków nie są dla mnie), ale twórcy "Poradnika Headspace: Medytacja" spełnili moje, nazwijmy to, oczekiwania.
Przyjemna, choć abstrakcyjna animacja sprawia, że już samo patrzenie na to, co pojawia się na ekranie, mnie uspokaja. Tak samo kojące (jakby inaczej) muzyka i głos lektora. Jeśli ktoś woli, może wybrać oryginalną narrację, ale akurat mi bardziej odpowiada polski dubbing (niższy i cieplejszy).
W każdym z 8 odcinków przewodnik opowiada o technikach medytacji. W każdym na końcu przychodzi też czas na praktykę. Każdy trwa około 20 minut, a ponieważ szybko się nudzę i to okazało się być idealnym rozwiązaniem. Choć i tu zdarza mi się zerknąć na zegarek!
Podobnie jest zresztą z jogą, zazdroszczę osobom ją praktykującym, bo doceniam korzyści, ale nie jestem w stanie wytrzymać prawie godziny na takich zajęciach. To zniechęcenie wynika też pewnie z braku wytrenowania i problemu z utrzymaniem równowagi w większości pozycji (tak, jestem w tym bardzo słaba!).
Wracając jednak do Poradnika Headspace. W tym roku poza pierwszą częścią, którą jest medytacja, maja pojawić się jeszcze dwie kolejne: Sen (Headspace Guide to Sleep) i Cyfrowe doznania (An Interactive Experience)
Badania naukowe
Akurat to jest dla mnie bardzo, a nawet bardzo bardzo istotny element, a i tego nie zabrakło w propozycji Netflixa. Lubię, kiedy jakieś zjawisko można wytłumaczyć naukowo, kiedy mądre głowy zbadają i wypowiedzą się na jakiś temat. Łatwiej mi wtedy uwierzyć, że coś takiego ma sens.
"W ostatnich 20 latach naukowcy byli w stanie określić, co dzieje się z tętnem, ciśnieniem krwi, poziomem stresu, a nawet strukturą mózgu. Kiedy byłem mnichem, nie miałem pojęcia o istnieniu neuroplastyczności. Nie wiedziałem, że mózg jest elastyczny, giętki i może się zmieniać" – mówi lektor.
Dzięki badaniom dr Sary Lazar z Harvardu i jej zespołowi wiemy też, że praktyka medytacji ma wpływ na strukturę mózgu. Po zaledwie 8 tygodniach pojawiają się pierwsze fizyczne zmiany w częściach mózgu odpowiedzialnych za naukę i pamięć. "Te partie mózgu się powiększają, a część odpowiedzialna za niepokój i stres maleje. Zachodzą zmiany fizyczne i psychologiczne" – słyszymy oglądając program.
Właściwie po co?
Nikt nie ma wątpliwości, że medytacja to zajęcie dla chętnych. Nic na siłę. Dlaczego nadal się nie poddaję? Ponieważ w tym szalonym świecie i w tych szalonych, pełnych niepokoju czasach, chciałabym zadbać o siebie.
Kolejną próbę podejmuję w punkcie, w którym bywa, że trudno mi się skupić, wyciszyć, w którym sprawdzam telefon za często, w którym czuję niepokój, a natrętne myśli nie odpływają robiąc miejsce kolejnym.
I nie napiszę tutaj, że po kilku odcinkach widzę rewolucyjne zmiany, nie. Zresztą w trzecim odcinku nie czułam nic z tego, co sugerował przewodnik, błądziłam myślami i nawet poczułam lekką frustrację.
Nie rezygnuję, bo wiem, że taki proces trwa. Odpowiadają mi też narzędzia, które dostaję w Poradniku Headspace i nauczyciel medytacji.
"Medytacja to sposób na wytrenowanie umysły by osiągnąć większy spokój umysłu, ciała i całego życia. Zatrzymamy się aby nauczyć umysł być bardziej obecnym, a nie rozkojarzonym. (...) Dowiedziono, że medytacja redukuje stres, frustracje, depresje, ból oraz zwiększa poczucie szczęścia, cierpliwość, akceptację i współczucie" – mówi Andy Puddicombe.
Zaryzykuję stwierdzenie, że naprawdę wiele osób nie umie odpoczywać, odprężać się. Napięcie stało się (niestety) naturalnym elementem naszego życia, co rujnuje psychikę i ciało. Emocje mają wpływ na to, jak działa nasz organizm. To banał, ale permanentny stres nas niszczy.
Medytacja ma pomóc zrzucić ten ciężar. Obniża poziom kortyzolu i programuje praktykujących tak, że nie skupiają się na negatywnych zdarzeniach i odczuciach. Brzmi to jak motywacyjny tekst coacha, ale to przecież prawda, że chcielibyśmy odzyskać kontrolę. A więc może warto spróbować i skupić się na oddechu?
Naukowcy sprawdzili to robiąc mnichom tomografię mózgu. Zobaczyli co się z nim dzieje przed, w trakcie i po medytacji. Wiemy, że medytowanie jest jak ćwiczenie na siłowni, gdzie wzmacniamy mięśnie.
W czasie medytacji część mózgu odpowiedzialna za szczęście i dobre samopoczucie jest lepiej ukrwiona. A jeżeli często to robimy, staje się grubsza i silniejsza.
Andy Puddicombe
Poradnik Headspace: Medytacja
Nasze życie jest pełne różnych bodźców. Wyobraźcie sobie jednak, że istnieje sposób na zwolnienie tempa. Wyciszenie i rozluźnienie ciała. Kiedy ostatni raz się zatrzymaliście? Odłożyliście telefony i pozbyliście wszystkiego, co was rozprasza? Kiedy ostatni raz nie robiliście nic.