
Bill Clinton i Barack Obama zabrali głos po zamieszkach na Kapitolu. Byli prezydenci USA nie mają wątpliwości, że za tragiczne wydarzenia w Waszyngtonie odpowiedzialność ponosi Donald Trump.
REKLAMA
"Historia słusznie zapamięta dzisiejszą przemoc na Kapitolu, wznieconą przez urzędującego prezydenta, który nadal głosi bezpodstawne kłamstwa na temat wyniku legalnych wyborów, jako moment wielkiej hańby i wstydu dla naszego narodu" – napisał Barack Obama na Twitterze.
Były prezydent dodał, że odpowiedzialni za wydarzenia, które rozegrały się na Kapitolu, są także inni przedstawiciele Partii Republikańskiej oraz przychylne im media.
Bill Clinton stwierdził z kolei, że Stany Zjednoczone stanęły "w obliczu bezprecedensowej napaści na nasz Kapitol, naszą Konstytucję i nasz kraj". "Była ona napędzana ponad czterema latami toksycznej polityki szerzącej celową dezinformację, siejącej nieufność do naszego systemu i stawiającej Amerykanów przeciwko sobie" – podkreślił 42. prezydent USA.
W kolejnym poście wprost wskazał winnych. "Ten ogień został rozpalony przez Donalda Trumpa i jego najbardziej zagorzałych zwolenników, wielu z nich w Kongresie, chcących obalić wyniki wyborów, które przegrał" – czytamy we wpisie Clintona, który nie ma wątpliwości, że wybory były uczciwe.
Szturm na Kapitol ruszył po przemówieniu, w którym Trump znów zapewnił, że nie uznaje porażki w wyborach. Po rozpoczęciu demonstracji prezydent apelował o niestosowanie przemocy, jednak było już za późno.
Waszyngtońska policja podała, że w zamieszkach na Kapitolu zginęły cztery osoby. Znana jest tożsamość jednej z nich. Zatrzymano kilkudziesięciu demonstrantów. Sytuacja została już opanowana, wznowiono wspólne posiedzenie obu izb Kongresu.
