Post Jakuba Czarodzieja o tym jak "NIGDY nie zaakceptuję kur*stwa" dosłownie zapalił internet. Wśród niemal 9 tysiącach komentarzy znajdziemy przyklaskiwaczy, jak i krytyków jego podejścia do pracy seksualnej. Ja postanowiłem odpowiedzieć na popularny moralitet w stylu... Jakuba Czarodzieja.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Jakub Czarodziej jest kontrowersyjnym pato-coachem z Facebooka, który od lat rozgrzewa internet swoimi populistycznymi, wulgarnymi postami
Tym razem obraził wszystkie kobiety uprawiające seks za pieniądze, a jego przemyślenia mają tysiące zwolenników i przeciwników
Napisałem parodię jego wpisu, by pokazać, że jego argumenty mogą się tyczyć każdego człowieka
Jakub Czarodziej to wydziarany, wulgarny "life coach" (i ponoć magister psychologii), którego mądrości nieraz obiegały media społecznościowe. Dzieje się tak w mniej więcej rocznych cycklach. W 2018 roku pojechał po facetach, którzy nie pomagają kobietom w domach, w 2019 roku na Dzień Kobiet opowiadał o kryzysie "prawdziwej" kobiecości, a w zeszłym roku poparł kobiety o prawo do aborcji. — Do szału doprowadzają mnie ludzie, którzy w****dalają się w ciała drugich!" – grzmiał w filmiku, który wywołał kontrowersje.
Jakub Czarodziej wywołał na Facebooku burzę postem o prostytucji
W 2021 roku udowodnił, że jego poglądy nie są spójne, bo jednak postanowił się "w***dolić w ciała" innych kobiet - sex workerek. Oto fragment jego twórczości z zachowaniem oryginalnej pisowni:
"Nie jestem w stanie spojrzeć z Szacunkiem w oczy dziewczynie,
która dla pieniędzy sprzedała Swą kobiecość.
Która dla ładniejszej torebki, oddała swój największy skarb.
Która dla łatwej kasy, rżnie się z obcym facetem.
Która dla kilku stówek, rozchyla swe nogi."
Tak jest, w drugiej dekadzie XXI wieku nadal kogoś mierzi oraz wadzi "najstarszy zawód świata" i musi się tym pochwalić w internecie. Zresztą jego post uderza tak naprawdę we wszystkie kobiety świadczące usługi seksualne. Ciekawe, czy każdy, kto myśli podobnie jak Czarodziej, bojkotuje porno. Wszak aktorki z filmów dla dorosłych też "dla kasy rżną się z obcymi facetami". Wiem, że to idiotyczne porównanie, ale uczę się od najlepszych.
I nie oszukujmy się - ludzie robią gorsze rzeczy dla pieniędzy niż "rozchylanie swych nóg".
Na przykład piszą tak stygmatyzujące i krzywdzące posty jak ten poniżej. Facebook może i nie płaci za zasięgi, lajki i komentarze (raczej sam bierze za to kasę), ale im ktoś jest popularniejszy w social mediach, tym ma większą szansę na intratny kontrakt reklamowy lub wypromowanie swoich książek i ciuchów. Tak jest, Jakub Czarodziej to nie tylko coach, ale również pisarz i biznesmen ze sklepem internetowym.
NIGDY nie zaakceptuję pato-coachów", czyli odpowiadam na wpis Jakuba Czarodzieja
Jakub Czarodziej ma dość charakterystyczny styl pisania, dzięki któremu trafia do ludzi z niemal każdej grupy społecznej: z jednej strony wyraża tęsknotę za tradycyjnymi wartościami, z drugiej strony używa młodzieżowych wulgaryzmów. Konstrukcja jego wpisów przypomina patetyczny wiersz, ale forma razi błędami ortograficznymi i stylistycznymi. Każdy post ilustruje jeszcze swoim zdjęciem, na którym kreuje się trochę na łobuza-romantyka.
Stanowiący obrazoburczą diagnozę społeczną poemat "Skowyt" Allena Ginsberga też wywoływał ponad pół wieku temu kontrowersje "z powodu występowania wielu niecenzuralnych słów i szokującej metaforyki". Jakub Czarodziej nie będzie jednak tak przełomowy: generalizuje, jest oderwany od rzeczywistości, a jego twórczość nie ma za grosz poetyckości. Dzięki temu idealnie nadaje się do parodiowania. Jego niesławny wpis można dostosować do każdego zawodu świata.
Nie toleruję, oraz NIGDY nie zaakceptuję pato-coachów.
Nie jestem w stanie spojrzeć z Szacunkiem w oczy coachowi,
który dla pieniędzy sprzedał Swoje pseudo-mądrości.
Który dla ładniejszego zegarka, oddał swój największy skarb.
Który dla łatwej kasy, używa swoich zasięgów.
Który dla kilku stówek, pisze szkodliwe posty.
Poznałem w swoim życiu masę coachów.
Niemała ilość z nich, dostała srogi wpierdol od losu.
Na codzień samotnie robią szkolenia, a pracy brak.
I wiesz co?
Żadnemu z nich NIGDY przez myśl by nie przeszło,
żeby obrażać kobiety za kasę.
Tfu!
Najgorsza z możliwych opcji.
Wiesz, co mnie jeszcze bardziej drażni?
Że dzisiaj trenerzy motywacyjni, którzy żyją godnie,
są traktowani jako gorsi przez pato-coachów,
promujących e-sklep na populistycznych postach.
Bo mają mniej hajsu?
Bo nie mają drogiego zegarka i butów?
Bo nie kupili sobie obserwatorów i lajków na instagramie?
Serio myślicie, że takie rzeczy podnoszą wartość Człowieka!?
Trzeba serio bardzo nisko upaść,
aby w świadomości własnego pato-coachingu,
z góry patrzeć na kogokolwiek.
Drodzy coacherzy, pieniądze są ważne, to fakt,
ale nie za wszelką cenę.
Coachu, nieważne ile zarabiasz pamiętaj,
że żyć "godnie" to nie znaczy żyć w bogactwie.
Lepiej być biedakiem z honorem,
niż bogatym pato-coachem.
Prawdziwy coach NIGDY nie stygmatyzuje obcych kobiet.
Mowa motywacyjna wytaplana w gównie,
staje się bezpowrotnie paplaniną.
Dlatego nigdy w życiu nie obdarzę żadnym Szacunkiem tych wszystkich pato-coachów,
którzy zarabiają na mansplainingu.
Dla mnie dużo większą wartość ma coach na chwilowym bezrobociu,
niż świetnie zarabiający za granicą lub w kraju pato-coach,
czyli po prostu trener patologii.