– Zostałam przymuszona do odejścia z pracy przez nową pierwszą prezes – twierdzi radczyni prawna, która odeszła z Sądu Najwyższego. Zapalnikiem całej sytuacji ma być artykuł naukowy, opisujący wpływ upolitycznionej KRS na nominacje sędziowskie.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Dr hab. Wrzołek-Romańczuk poddała analizie status sędziowski, na który miało mieć znaczący wpływ upolitycznienie Krajowej Rady Sądownictwa.
Miesięcznik "Palestra" publikuje artykuły naukowe i jest wydawany przez Naczelną Radę Adwokacką. Właśnie tam pojawił się tekst Wrzołek-Romańczuk.
Radczyni twierdzi, że Małgorzata Manowska wymusiła na niej odejście z Sądu Najwyższego, sugerując, że niedługo może otrzymać wypowiedzenie z pracy.
Dr hab. Małgorzata Wrzołek-Romańczuk sprawowała stanowisko radczyni prawnej w sekretariacie pierwszego prezesa Sądu Najwyższego od 15 lat. Z posadą pożegnała się pod koniec sierpnia 2020, natomiast dopiero z końcem grudnia kolegium redakcyjne czasopisma naukowego zdradziło, co było faktycznym powodem odejścia kobiety.
"Wyciąganie konsekwencji o charakterze służbowym czy dyscyplinarnym wobec autorów publikacji stanowi naruszenie prawa i nie daje się pogodzić z wynikającą z Konstytucji wolnością prowadzenia badań naukowych i wolnością słowa" – podkreślili w uchwale członkowie kolegium, w którego skład wchodzą profesorowie prawa.
Należy zaznaczyć, że "każdemu zapewnia się wolność badań naukowych oraz ogłaszania ich wyników" – tak stanowi art. 73 konstytucji.
"Osoba formalnie powołana na sędziego po rekomendacji obecnej KRS nie ma (nie uzyskała) statusu sędziego w rozumieniu Konstytucji. Nie jest zatem sędzią" – brzmi ostateczna konkluzja artykułu.
W 2018 r. rada, która ma wytyczać prezydentowi nominacje na sędziego, była obsadzona przez Sejm. Posłowie PiS i Kukiz'15 wybrali wówczas zamiast sędziów potencjalnych przedstawicieli sądownictwa. Później Sąd Najwyższy oznajmiał w kilku orzeczeniach, że nowa rada nie jest w stanie zapewnić niezależności.
Nowa pierwsza prezes SN forsowała rezygnację?
Publikacja Wrzołek-Romańczuk ukazała się w maju, a dzień później Andrzej Duda powołał dr hab. Małgorzatę Manowską na nowego pierwszego prezesa SN. Parę dni po tym, Manowska zaprosiła radczynię do swojego gabinetu.
– Pani profesor Małgorzata Manowska powiedziała, że czytała mój artykuł w "Palestrze" i jeśli uważam, że nie jest sędzią, to nie mamy o czym rozmawiać. Stwierdziła, że w takiej sytuacji nie ma mowy o zaufaniu – przytoczyła prawniczka.
Wrzołek-Romańczuk wytłumaczyła, dlaczego osobiście złożyła dokumenty. – Nie chciałam dopuścić, aby to ze mną rozwiązano umowę, bo wygląda to gorzej, gdy się szuka nowej pracy. W tej sytuacji, czując się pod przymusem, sama napisałam podanie o rozwiązanie umowy z dniem 31 sierpnia – zapewniła.
Manowska została zapytana przez dziennikarzy "Wyborczej" o komentarz w sprawie. – Wydaje mi się, że w przypadku zaistnienia jakiejkolwiek niestosowności, tak doświadczony radca prawny skorzystałby z dostępnej ochrony na drodze prawnej – oznajmiła pierwsza prezes SN.