Ola Petrus uczestniczka programu "Mam talent" i stand-uperka ma dość hejtu. Dodała poruszający wpis, w którym wyznaje, że "to ponad jej siły". Przywołała komentarze, które ją bardzo dotknęły i postanowiła, iż znika z social mediów, bo "najzwyczajniej w świecie nie wyrabia".
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Napisz do mnie:
weronika.tomaszewska@natemat.pl
Ola Petrus to półfinalistka 11. edycji programu "Mam Talent". Podczas swoich występów wyróżniała się ogromnym dystansem do siebie. 34-latka urodziła się z achondroplazją. To choroba genetyczna powodująca niski wzrost. Dlatego Ola mierzy 122 cm.
Mimo to kobieta świetnie czuła się na scenie. Sprawiała wrażenie osoby mającej do tego duży dystans, tym sposobem, swój wyjątkowy wygląd, starał się przekuć w atut. 10 lat temu spróbowała swoich sił w stand-upie. I tak w 2015 roku wystąpiła ze swoim autorskim programem.
Petrus zachwycała na scenie wiele lat, jednak teraz nadszedł przełomowy moment. Na swoim facebookowym profilu, Ola wydała poruszające oświadczenie, w którym wyznała, że ma już dość uwag na swój temat i na jakiś czas znika z social mediów.
Artystka przywołała też, komentarz, który ją bardzo poruszył. Wyznała, że starała się walczyć z takimi słowami, argumentować i przekonywać, że to krzywdzące, jednak to nie pomagało.
34-latka postanowiła, więc, że znika z social mediów, bo nie może sobie poradzić z hejtem.
Podziękowała, za miłe słowa, które też się pojawiały i przeprosiła swoich fanów, że się poddała.
Pod postem stand-uperki pojawiło się wiele komentarzy wsparcia. "Trzymaj się kochana, nie przejmuj się hejterami", "Pamiętaj, że jesteś super. Wracaj do nas szybko", "Zrób sobie przerwę, to Ci dobrze zrobi. Czekamy na ciebie" – pisali fani.
Drodzy, mam dosyć. Mam po prostu dosyć. Myślałam, że jakoś to wszystko ogarnę, udźwignę, ale to ponad moje siły. Tak właśnie wygląda twarz człowieka (bo na drugim końcu komentarzy zawsze jest jakiś człowiek), który słyszy kilkanaście razy w ciągu ostatnich kilku godzin pod swoim adresem słowo "karzeł". Który słyszy, że jest ciekawostką w cyrku. I to nie pierwszy raz
Dokładnie jak pan Paweł napisał w jednym ze swoich wielu komentarzy - "karzeł Ola wyłapała jedno zdanie i się z nim utożsamia". Wydawało mi się, że mam siłę walczyć o coś. Prosić, błagać, przekonywać, argumentować. W końcu nawet się wkurzyć. I nawoływać publicznie. Żeby nie dehumanizować. Żeby nie promować konotacji z cyrkiem. Żeby nie wyzywać słowem pejoratywnym
Myślałam, że czasy kiedy płaczę w domu, bo ktoś za mną krzyczy "Karzeł, karzeł" mam już za sobą, ale niestety tak nie jest. Znikam. Nawet nie wiem na jak długo. Ale wiem, że nie będę potrafiła pewnych rzeczy zignorować więc chyba po prostu nie nadaję się już do tego. Muszę się po prostu wyłączyć, bo najzwyczajniej w świecie... nie wyrabiam
Dziękujcie za ten ogrom ciepła od Was. Przepraszam, że mimo tego się poddaję. Trzymajcie się tam