Identyczne paczki dla wszystkich papierosów, zakaz wystawiania ich na półkach sklepowych i zakaz stosowania dodatków do tytoniu - Komisja Europejska pracuje nad dyrektywą tytoniową, a polscy plantatorzy dostaną specjalne dopłaty.
30 milionów euro rocznie dostaną z Unii Europejskiej polscy producenci tytoniu. To pierwszy taki przypadek w naszym kraju. Do tej pory plantatorzy musieli radzić sobie sami.
Polska jest drugim producentem tytoniu w Europie, rocznie produkujemy go około 35 tysięcy ton, z czego na eksport trafia 70 proc. Branża zatrudnia ponad pół miliona osób, dzięki którym do budżetu wpada nawet 20 miliardów złotych.
zbiory tytoniu
źródło: British American Tobacco
Z reguły liście zrywa się ręcznie, jednorazowo pozbawiając roślinę od dołu 2-4 dojrzałych liści. Okres zbioru liści to około 2,5 miesiąca. Przeciętnie plantator tytoniu w Polsce zbiera 18-20 kwintali na hektar.
– Statystyki wyglądają dobrze, ale prawda jest taka, że jak rok temu z hektara tytoniu mogłem zarobić 20 tys. zł, to teraz zarabiam ledwo 3 tys. – powiedział NaTemat prezes Związku Plantatorów Tytoniu, Lech Orłowski. Jego zdaniem wielkość proponowanych przez rząd dopłat nie jest duża, ok. 3 złote za kilogram, ale wielu plantatorom pozwoli przetrwać. W Polsce bowiem znakomita większość produkcji pochodzi z małych gospodarstw – takich do 12 hektarów. Dopłaty wyniosą mniej, więcej 4 tysiące za hektar, będzie na przeżycie.
suszenie tytoniu
źródło: British American Tobacco
Celem jest uzyskanie odpowiedniej struktury, koloru i jakości odpowiadających danej odmianie tytoniu. W trakcie suszenia znajdująca się w liściu skrobia zamienia się w cukier i zanika zielona barwa liścia, który zmienia kolor od cytrynowego, poprzez żółty, pomarańczowy do brązu – tak jak dzieje się to z liśćmi drzew jesienią. CZYTAJ WIĘCEJ
Tytoń to ważny element gospodarki rolnej i ponad 6 i pół procent przychodów do budżetu. Przy jednej plantacji pracuje około 20 osób. Zyskują na tym wsie, w których sezonowo zmniejsza się bezrobocie. Związek Producentów Tytoniu obawia się jednak, co stanie się po 2013 roku. Wtedy skończą się dopłaty, bo nowe dyrektywy nie obejmują tytoniu. Ostrowski ostrzega, że mali producenci przejdą do szarej strefy – Na tytoń zawsze chętnych znajdą, będą uprawiać po jeden, dwa hektary, straci cała branża, ludzi trzeba będzie zwolnić, a budżet straci miliardy złotych.
Głównym powodem problemów branży tytoniowej są rosnące ceny energii, do suszenia tytoniu używa się m.in. oleju opałowego. Światowi potentaci tytoniowi, obecne w Polsce British American Tobacco i Philip Morris, mogą nie odczuwać kłopotów producentów – Oni mają u nas fabryki, dorzucają do swoich mieszanek polski tytoń, nawet nie wiemy w jakich proporcjach, bo mają swoje, tajne receptury. Wybrali Polskę, bo tutaj mogą tanio produkować, no i rozsyłają te papierosy w świat.
Komisja Europejska nie zamierza ułatwiać pracy producentom tytoniu. Właśnie powstaje tzw. dyrektywa tytoniowa – ma ona zakazać stosowania dodatków do tytoniu. Problem w tym, że 40 procent krajowej produkcji tego surowca to gatunek Burley, wymagający stosowania dodatków, by zapobiec wysychaniu. Według obliczeń Krajowej Izby Gospodarczej, wprowadzenie takich przepisów to ok. 860 milionów złotych straty dla budżetu. Z kolei na leczenie chorób związanych z paleniem tytoniu, państwo wydaje rocznie ok. 18 miliardów złotych.
Dyrektywa ma też zakładać m.in. wprowadzenie jednolitych opakowań papierosów. Wszystko po to, by kolorowymi pudełkami nie zachęcać do ich kupowania. – U nas, póki co, nie można jedynie dorzucać aromatów do tytoniu odmiany Burley. WTO uważa, że czekoladowe, czy wiśniowe papierosy są atrakcyjne dla dzieci. - powiedział Ostrowski. Zdaniem producentów papierosów jednolite opakowania ułatwią ich podrabianie, sprzeciwiają się też zakazowi eksponowania papierosów w sklepach. Według przedsiębiorców spowoduje to realne straty. Komisja uważa, że papierosy umieszczone w widocznym miejscu, przyciągają młodzież. Według różnych badań, nawet jedna czwarta nastolatków w Polsce pali papierosy. Na świecie z powodu nowotworów umiera rocznie 4 miliony osób, w Polsce – ok. 70 tysięcy.
Nowa unijna dyrektywa może negatywnie wpłynąć na producentów tytoniu, jego przetwórców i handlarzy. Jednak palenie tytoniu i idące za nim straty społeczne są ogromne. Prawie 90 procent chorych na raka płuc to palacze. Choroby serca pojawiają się u nich częściej. Papierosy powodują szybsze starzenie się organizmu, osłabienie pamięci, a nawet cukrzycę, czy depresję. Każda gospodarka traci na utrudnianiu przedsiębiorcom zarabiania pieniędzy, zaryzykuję jednak stwierdzenie, że tym przypadku, traci dużo więcej – pomijając budżetowe koszty związane z leczeniem chorych, każda śmierć to nieodwracalne straty, również finansowe.
Zakaz ekspozycji oraz wprowadzenie jednolitych opakowań, nie przyniosą zamierzonego celu prozdrowotnego. Mogą natomiast mieć negatywny wpływ na sytuację społeczno-ekonomiczną nie tylko w sektorze tytoniowym, lecz również w branży handlowej, które łącznie dają pół miliona miejsc pracy. W Irlandii, po wprowadzeniu zaostrzonych przepisów, udział wyrobów tytoniowych pochodzących z przemytu w całym rynku wzrósł w ciągu kilku lat z 8 do 25 proc. CZYTAJ WIĘCEJ