W środę rozpoczął się proces aktywistek Strajku Kobiet oskarżonych o obrazę uczuć religijnych. Kobietom grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. W roli oskarżyciela posiłkowego w sądzie pojawiła się Kaja Godek. Uwagę osób obecnych przykuła jej maseczka, która w całości została uszyta z koronki. "Przyszła z koronkowymi majtkami, które założyła na twarz" – komentowano.
Kaja Godek zasłynęła przede wszystkim jako twórczyni pomysłu dotyczącego zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce. Prawicowa działaczka znana jest z wielu kontrowersyjnych gestów i wypowiedzi, a ostatnio wygrała w plebiscycie "Biologiczna Bzdura Roku" za tezę, iż "nie ma czegoś takiego, jak orientacja seksualna".
Tym razem kontrowersje wzbudziły nie słowa, ale nietypowe materiały zasłaniające usta, które Godek założyła na rozprawę sądową aktywistek LGBT w Płocku. Maseczka działaczki w całości była wykonana z koronki i zdaniem osób obecnych na sali non stop zsuwała jej się z twarzy.
– Sąd upomniał Kaję Godek, że osłona co chwila się zsuwa. Ona stwierdziła w odpowiedzi, że jest zwolniona i nie musi nosić maseczki – relacjonuje w rozmowie z naTemat.pl Bart Staszewski, organizator Marszów Równości i aktywista LGBT.
Rozprawa sądowa w Płocku dotyczy trzech aktywistek, które w nocy z 26 na 27 kwietnia 2019 roku rozkleiły wokół kościoła św. Dominika w Płocku wlepki z Matką Boską w tęczowej aureoli.
Kaja Godek wystąpiła na sali rozpraw jako oskarżyciel posiłkowy. Jedną z oskarżonych aktywistek pytała między innymi o to, czy wie, że czyny homoseksualne według nauczania Kościoła katolickiego są grzechem.
Aktywistkom grozi nawet do dwóch lat pozbawienia wolności. 13 stycznia odbyła się pierwsza rozprawa w tej sprawie.