Zaraz po sesji proceduralnej rozpoczęła się debata kongresmenów w Izbie Reprezentantów amerykańskiego Kongresu, dotycząca impeachmentu prezydenta Donalda Trumpa. Samego głosowania możemy się spodziewać wieczorem czasu polskiego.
Jest to już drugi raz, gdy Donald Trump został postawiony w stan oskarżenia. Procedurę impeachmentu wszczęto na wniosek Demokratów po środowym szturmie na Kongres, który przeprowadził wielotysięczny tłum zwolenników urzędującego wciąż 45. prezydenta USA.
Obecnie trwa dyskusja, w której biorą udział przedstawiciele Demokratów i Republikanów. Niektórzy kongresmeni już zdążyli wystąpić. – Jeżeli te działania nie prowadzą do impeachmentu, to jakie? – pytał retorycznie demokrata Steny Hoyer.
– Zostaliśmy zaatakowani przez terrorystów, ale tym razem terroryści ulegli radykalizacji właśnie tutaj, w Stanach Zjednoczonych. Co gorsza, zostali zradykalizowani przez prezydenta, który celowo okłamał swoich zwolenników, mówiąc, że wybory zostały skradzione, a następnie powiedział im, kiedy muszą przyjechać do Waszyngtonu, gdzie mają protestować i na kogo kierować swój gniew – mówiła Judy Chu.
Większość Republikanów jest skłonna zagłosować przeciwko impeachmentowi Donalda Trumpa, chociaż Demokraci mają nadzieję na poparcie nawet kilkudziesięciu członków GOP. – Zamiast tego, aby iść naprzód jako jedna siła, większość w Izbie Reprezentantów wybiera pogłębienie podziału między nami – narzekał jednak republikanin Tom Cole.
Przypomnijmy, że większość w niższej izbie amerykańskiego Kongresu ma właśnie Partia Demokratyczna, co czyni szansę zagłosowania "za" impeachemntem bardzo wysoką. Odwołanie prezydenta z urzędu natomiast może się odbyć po jego zatwierdzeniu w Senacie, gdzie już Republikanie mają swoją większość.
Procedura impeachmentu Trumpa została wszczęta krótko przed zakończeniem jego kadencji 20 stycznia. Donald Trump jest pierwszym prezydentem Stanów Zjednoczonych, który po raz drugi przechodzi daną procedurę.