Nie będzie śledztwa w sprawie niszczenia "pakietów Sasina" przygotowanych na słynne już wybory korespondencyjne. Śledczy zajęli się jednak... kradzieżą pakietów przez dziennikarza "Gazety Wyborczej".
Decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa pokazał 13 stycznia poseł Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej. To on w lipcu ubiegłego roku zawiadomił prokuraturę, że Poczta Polska może niszczyć paczki z pakietami wyborczymi, a tym samym zacierać dowody przestępstwa.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", nie wszystkie wątki w sprawie zostały umorzone. Z pisma, które otrzymał poseł Joński wynika, że śledczy zajmują się działaniami dziennikarza "Wyborczej". Chodzi o pozyskanie przez niego paczki z pakietami wyborczymi. Nazwano to "kradzieżą dokonaną przez nieustalonego sprawcę".
Dziennik zaznaczył jednak, że o wyniesieniu paczki natychmiast otwarcie poinformował na swoich łamach. Szczegóły tego postępowania nie są jednak znane. A Poczta Polska od miesięcy nie odpowiada na pytanie, czy złożyła w tej sprawie zawiadomienie o przestępstwie. Z pisma prokuratury wynika, że pakiety nadal znajdują się w łódzkim magazynie Poczty.
Wybory korespondencyjne i "pakiety Sasina"
Przypomnijmy, że sprawa dotyczy słynnych wyborów korespondencyjnych w Polsce, które się nie odbyły. Za ich organizację odpowiadał Jacek Sasin. Poczta Polska została z pakietami, których druk kosztował 70 mln zł.
W lipcu 2020 r. "Wyborcza" ustaliła, że pakiety są przechowywane w magazynie w Łodzi. Poczta nie chciała tego potwierdzić, mimo że dziennik miał zdjęcia. Jednocześnie informatorzy mówili, że spółka przystępuje do utylizacji pakietów.