Jacek Międlar to były ksiądz, któremu zarzuca się szerzenie mowy nienawiści przy użyciu antysemickich i antyukraińskich haseł. O jego skazanie zabiega m.in. Żydowskie Stowarzyszenie „B’nai B’rith" a także Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Jednakże prokuratura Zbigniewa Ziobry od 4 lat umarza postępowania ws. Międlara.
Jacek Międlar wypisywał antysemickie hasła m.in. na Twitterze, a także w prawicowych mediach "Warszawskiej Gazecie" i tygodniku "Polska Niepodległa". Mowę nienawiści głosił także jeszcze jako ksiądz podczas kazań. Najbardziej znaną jego wypowiedzią w tym okresie była przemowa na mszy w Białymstoku z okazji rocznicy powstania ONR.
– Ciemiężyciele i otumaniony, pasywny, żydowski motłoch będzie chciał was rzucić na kolana, przeczołgać, przemielić, przełknąć, przetrawić, a na koniec wypluć! – mówił wówczas Międlar. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone, ponieważ prokuratura nie doszukała się w tym przypadku mowy nienawiści.
Jacek Międlar do teraz nie zaprzestał rozprzestrzeniania antysemickich haseł. Niedawno ukazała się jego książka pod tytułem "Polska w cieniu żydostwa. Wielcy Polacy o Żydach".
Prokuratura umarza postępowania w sprawie Międlara
Prokuratorzy niejednokrotnie umarzali postępowania w sprawie Międlara. Przypadek prokurator Małgorzaty Kalecińskiej może wskazywać, że tym którzy chcieli je kontynuować również groziła dymisja. Inna prokurator, Justyna Trzcińska postanowiła zebrać wszystkie akty oskarżenia dot. Międlara z zamiarem postawienia byłego księdza przed sądem.
Śledztwo po raz kolejny zostało umorzone, a Jacek Międlar chwalił prokuraturę i wyśmiewał próbę prok. Justyny Trzcińskiej. – Czas wyciąć chwasty. Cięcie musi być szybkie i precyzyjne – mówił w filmiku. Podkreślał "żydowskie pochodzenie prokuratorki", opierając się na wyglądzie jej uszu i twarzy.
Najnowsze postępowanie w sprawie byłego księdza było prowadzone przez prokurator Elżbietę Pieniążek. Rozpatrywała ona apelację stowarzyszeń, które wnosiły akty oskarżenia. Ostatecznie śledztwo umorzyła 7 stycznia. Jak podkreśla "Gazeta Wyborcza", opierała się na opinii sporządzonej przez ks. Witolda Kaweckiego, a pomijając te nieprzychylne.
– Kluczowa do oceny wyczerpania przez podejrzanego znamion zarzucanych mu czynów była wiedza specjalistyczna. Uzyskana opinia biegłych ekspertów w zakresie komunikacji i analizy komunikatów publicznych z dominantą językową dr hab. B. Rogowskiej i prof. dr hab. J. Fras okazała się niekompletna – napisała w uzasadnieniu decyzji Pieniążek.