Chociaż wiele wytwórni ze względu na pandemię koronawirusa zdecydowało się na premierę swoich produkcji również na platformach streamingowych, Paramount Pictures
nie przewiduje takiej opcji w przypadku filmu "Top Gun: Maverick". Powodem mają być między innymi szacowane ogromne zyski z premiery kinowej.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Premiera filmu "Top Gun: Maverick" jest przewidziana na lipiec 2021 roku. Podobnie jednak jak w zeszłym roku, każda z kinowych premier ze względu na koronawirusa nie jest pewna. Niektóre wytwórnie decydują się na dystrybucję na platformach streamingowych, a inne przekładają premiery wielokrotnie, co z kolei wiąże się z dużymi kosztami dla producentów.
Wielki powrót filmu "Top Gun" z Tomem Cruisem został przewidziany na lipiec 2021 roku. Jak podaje "The Wall Street Journal", swoje zainteresowanie filmem wyraził Netflix i Apple+, jednak odpowiedzialna za nową produkcję o amerykańskich pilotach wytwórnia Paramount Pictures odrzuciła ponoć od razu wszystkie propozycje.
Powodem rezygnacji z mimo wszystko intratnych ofert mają być szacowane ogromne zyski z kinowej premiery "Top Gun: Malverick". Niektórzy wskazują jednak, że powód może być inny.
Właściciel wytwórni, ViacomCBS planuje bowiem na 4 marca tego roku start swojej platformy streamingowej, czyli Paramount+, która jednak ma być dostępna tylko w Ameryce Północnej i Łacińskiej. Sprzedawanie praw innemu serwisowi byłoby bez sensu, jeśli posiada się własny.