"Po omacku" to obecnie najpopularniejszy film Netflixa
"Po omacku" to obecnie najpopularniejszy film Netflixa Kadr z filmu "Netflixka"
Reklama.
  • "Po omacku" to thriller psychologiczny z gwiazdą serialu "Riverdale" Madelaine Petsch
  • Jest w tym momencie najpopularniejszym filmem na Netflixie w Polsce
  • Niestety zawodzi na każdym kroku. Rozwija się bardzo powoli, by na koniec "zaskoczyć" nas oczywistym plot twistem
  • Główną bohaterką filmu jest znana skrzypaczka Ellen (w tej roli właśnie Madelaine Petsch), która traci wzrok w wyniku ataku nieznanego napastnika. Trafia do nowego mieszkania, gdzie pod skrzydłami opiekuna Claytona (Alexander Koch) próbuje odnaleźć się w zupełnie innej rzeczywistości. Szybko odkrywa, że jednak "coś tu nie gra". Widz jest jeszcze szybszy, bo praktycznie od razu jest w stanie rozgryźć największą zagadkę filmu.
    logo
    Kadr z filmu "Po omacku"

    Nawet łamigłówki z "Kaczora Donalda" były bardziej skomplikowane niż "Po omacku"

    Nałogowe pochłanianie filmów jest przyjemne, ale jest i przekleństwem. Często bowiem dochodzimy do wniosku z piosenki Maryli Rodowicz "Ale to już było". I tak jest właśnie z "Po omacku". Jeżeli to pierwszy film, który oglądasz w życiu, to jest szansa, że cię zaskoczy. Jeżeli jesteś typowym kinomanem, scenariusz filmu będzie dla ciebie wtórny i rozczarowujący.
    Debiutujący w długim metrażu reżyser Cooper Karl mocno inspirował się takimi klasykami jak "Oldboy", "Misery", "Okno na podwórze" i "Truman Show", a niektóre patenty są wręcz żywcem wzięte z takich filmów jak "In Darkness" (gdzie mamy niewidomą pianistkę, a nie skrzypaczkę), czy pełnego prawdziwego napięcia thrilleru "Oczy Julii", w którym główna bohaterka powoli traci wzrok i równocześnie mierzy się z paranormalnym prześladowcą.
    logo
    Kadr z filmu "Po omacku"
    Każdy szanujący się thriller musi mieć plot twist - zwrot akcji w punkcie kulminacyjnym, który wywraca do góry nogami to, co do tej pory widzieliśmy. Nie wierzyłem, że rozwiązanie "Po omacku" będzie tak oczywiste. Liczyłem, że reżyser do końca będzie dawać nam złudne poczucie wyższości, a na koniec pokaże nam "faka". Nic z tych rzeczy. Nawet w międzyczasie nie podrzuca nam fałszywych tropów, wszystko toczy się mozolnie i prostolinijnie do przewidywalnego finału.
    Pomimo tej poważnej wady, film da się obejrzeć do kotleta, ale nie oczekujmy wyzwań intelektualnych. Gra aktorska Madelaine Petsch, która ma już pokrewne, bo "horrorowe", doświadczenie nabyte w "Polaroidzie" z 2019, nie razi w nomen omen w oczy i akurat w tym filmie dobrze się spisała (i to głównie ona stoi za jego popularnością na Netflixie). A obawiałem się przerysowanej kreacji w stylu Cheryl Blossom z "Riverdale". Nie można tego powiedzieć o pozostałych aktorach, którzy zagrali jak w podrzędnej telenoweli.
    logo
    Kadr z filmu "Po omacku"

    Zmarnowany potencjał na dobry thriller psychologiczny z plot twistami

    Szkoda, że reżyser lepiej nie wykorzystał motywu z zaburzeniami percepcji. Sceny oglądamy trochę tak jak główna bohaterka, tzn. to co nam się wydaje, wcale nie musi takie być. Wszak jest niewidoma i widzi jedynie oczyma wyobraźni. Jest to jednak zrobione niekonsekwentnie - widz dostrzega więcej niż niewidoma Ellen. W tym aspekcie był potencjał do "mindfucków". Film zaskoczył mnie jedynie pod względem kolorów i oświetlenia, które zmieniają się adekwatnie do rozwoju wydarzeń.
    logo
    Kadr z filmu "Po omacku"
    "Po omacku" przypomniał mi czasy "divixów" (od kodeka DivX), kiedy wymieniało się ze znajomymi nie do końca legalnymi filmami na płytach CD. Rozkwit internetu sprawił, że w obrocie były ich setki - jeszcze więcej niż wcześniej w erze VHS-ów. I co chwilę trafiał się właśnie taki thriller klasy B, którego oglądało się z braku laku, bo w TV było kilka kanałów, a głód rozrywki był wciąż niezaspokojony. I który potem pozostawał jedynie w pamięci nośnika podpisanego markerem i trzymanego gdzieś w pudle na strychu.
    Obawiam się, że przez pandemię taką "divixową" sytuację będziemy mieć z Netflixem, który planuje w tym roku wypuszczać film co tydzień, a kina są dalej zamknięte. Po prostu jeśli chcemy obejrzeć coś nowego (choć tym razem legalnego), to nie mamy zbytnio alternatyw. Na szczęście pozostają jeszcze kultowe tytuły z zaskakującymi plot twistami "ryjącymi" beret, o których pisałem w artykule poniżej.
    logo