
Barbarzyństwo, morderstwo, zbrodnia – prawicowy internet wrze po śmierci Polaka w śpiączce. Pod adresem Brytyjczyków, "którzy na oczach świata zagłodzili Polaka na śmierć", lecą obelgi. – Ten wylew bardzo brutalnej agresji nie ma nic wspólnego z ewangelicznym chrześcijańskim, czy konserwatywnym, podejściem – komentuje dla naTemat Tomasz Terlikowski.
Terlikowski: Lepiej się pomodlić
Przypomnijmy, 26 stycznia w szpitalu uniwersyteckim w Plymouth zmarł pan Sławomir, którego historia poruszyła Polskę. Od tygodni opisywano ją w mediach, polski rząd starał się sprowadzić mężczyznę w śpiączce do Polski.Oskarżają Brytyjczyków o morderstwo
W mediach społecznościowych padają oskarżenia pod adresem brytyjskich lekarzy – w ostrych, niedyplomatycznych, słowach. "Został zamordowany przez Anglików w szpitalu, który stał się dla niego więzieniem bez możliwości powrotu do Ojczyzny. Miał paszport dyplomatyczny, co oznacza, że lekarze z Plymouth zabili naszego dyplomatę przy zgodzie władz Wielkiej Brytanii. Skandal w stosunkach międzynarodowych" – pisze na FB Kaja Godek.Gdzie chrześcijańskie podejście?
– Ten wylew bardzo brutalnej agresji na lekarzy i na najbliższą rodzinę tego pana oraz na tych, którzy mieli inne zdanie, również nie ma nic wspólnego z ewangelicznym chrześcijańskim, czy konserwatywnym, podejściem. Ten pan umarł i nasza agresja w niczym mu już nie pomoże. Nawet jeśli uważamy, że chcemy mu pomóc. Jeśli ktoś może mu pomóc to, jako katolik głęboko w to wierzę, pomoże modlitwa za niego i za jego bliskich, a także empatia okazywana jego bliskim, ze świadomością, że jego rodzina również była w tej sprawie podzielona – uważa Tomasz Terlikowski.To jest taka sytuacja, jakby komuś przejechał tramwaj na nodze i odciął mu tę nogę. Ile byśmy nie zrobili nowych rentgenów, to ta noga będzie odcięta. Tu jest podobnie. W przypadku takich zmian w mózgu, z jakimi mieliśmy do czynienia bardzo trudno nam przyjąć, że osoba wydaje się reagować na bodźce. Ona w rzeczywistości na nie nie reaguje.
