W czwartek wieczorem Strajk Kobiet protestował przed budynkiem Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie. Doszło do przepychanek z policją i zatrzymano kilka osób. Komenda Stołeczna Policja wydała komunikat, w którym skrytykowała agresywne zachowanie niektórych protestujących.
"W trakcie trwającego protestu policjanci interweniowali wobec trzech osób, które wtargnęły na teren Trybunału Konstytucyjnego. Następnie odmówiły one podania swoich danych. Trwają czynności z zatrzymanymi" – poinformowała Komenda Stołeczna Policji na Twitterze.
Policja kontra Strajk Kobiet
Przed budynkiem TK doszło do przepychanek z policją. Krzyczano do policji "wypier*****", rzucano w nich śnieżkami, na chodnik przed TK wylano czerwoną farbę, oblano nią też buty policjantów. Policja odcięła manifestację z dwóch stron, protestujący domagają się wypuszczenia zatrzymanych.
Marta Lempart zapowiedziała, że wbrew ustaleniom protest przed TK nie skończy się o godzi. 21:00. Strajk Kobiet postawił również ultimatum. "Nie ruszamy się spod Trybunału, dopóki nie dowiemy się, co stało się z naszymi ludźmi. Policja namawia nas do złożenia oświadczeń, że olewamy porwane osoby i przepraszamy. Wtedy nas puszczą" – pojawiła się informacja na Twitterze.
Wydarzenia pod Trybunałem Konstytucyjnym skomentowała również Komenda Stołeczna Policji. "Każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów. Jednak to prawo nie daje nam przyzwolenia do zachowań agresywnych. Apelujemy o kontrolę nad emocjami oraz tonowanie ich u osób, które z tą kontrolą mają problem. W przypadku agresji wobec osób i mienia będziemy reagować" – czytamy na Twitterze.
Publikacja wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 r. sygn. akt K 1/20 oznacza, iż z polskiego systemu prawnego zniknęły – rzekomo niekonstytucyjne – przepisy umożliwiające usunięcie ciężko i nieodwracalnie uszkodzonego płodu. Tym samym zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce – przeciwko któremu setki tysięcy kobiet protestowało jesienią w ramach Strajku Kobiet – stało się faktem.