Magdalena Gorzkowska w obozie u podnóża K2.
Magdalena Gorzkowska w obozie u podnóża K2. Fot. Twitter / Jamil Nagri

Magdalena Gorzkowska nie zdobędzie zimą K2 jako pierwsza kobieta w dziejach. – Zastanawiam się, czy to wszystko było naturalne. Dla mnie to było dziwne. Nie mogłam przyjmować nawet wody – powiedziała Tomaszowi Kalembie z Onetu himalaistka.

REKLAMA
Złe informacje na temat Magdaleny Gorzkowskiej i jej ataku na K2 przekazał jako pierwszy pakistański dziennikarz z Dawn.com Jamil Nagri. Niestety, doniesienia Nagriego się potwierdziły. Polka w obozie pierwszym narzekała na objawy zatrucia – miała ostry ból brzucha i wymiotowała. Po powrocie do bazy poprosiła o ewakuację helikopterem do Skardu.

Wszyscy zadawali sobie pytanie, co takiego się stało, że pomimo dobrych warunków pogodowych nie udało się Gorzkowskiej rozpocząć ataku na K2. W razie powodzenia byłaby pierwszą w historii kobietą, która osiągnęła szczyt zimą.
– Zastanawiam się, czy to wszystko było naturalne. Dla mnie to było dziwne. Nie mogłam przyjmować nawet wody – mówiła Onetowi rozgoryczona himalaistka, a niegdyś wzięta lekkoatletka i wicemistrzyni świata w sztafecie 4x400 metrów (2016 rok).

Polka przyznała, że wysokość i wysiłek fizyczny podczas przygotowań do ataku na szczyt dały się jej we znaki. Dobę wymiotowała, nie mogła jeść i pić, opadała szybko z sił i dalsza wspinaczka okazała się niemożliwa. Co ciekawe, nasza himalaistka była jedyną z całej ekipy, której przytrafiły się dolegliwości żołądkowe. Gorzkowską zastanowił ten fakt, ale nie chciała rzucać podejrzeń na nikogo. Być może to bunt organizmu, może niedogotowana woda.
– Ta góra nie jest warta tego, żeby na niej zostać – podsumowała Polka w rozmowie z Tomaszem Kalembą. I obiecała, że jeszcze wróci na K2, choć teraz planuje zaatakować górę latem.
Źródło: Onet Sport
logo