Brytyjski dziennik "The Guardian" ujawnił w niedzielę dokumenty, które mają świadczyć o tym, że królowa Elżbieta II wywierała nacisk na rząd, aby ten zmienił treść projektu ustawy dotyczącej przejrzystości majątkowej. Co to oznaczało w praktyce? Monarchini chciała ukryć swój majątek przed opinią publiczną.
Jak informuje "The Guardian", w 1973 roku, czyli za rządów premiera Edwarda Heatha, królowa Elżbieta II wysłała prawnika Matthew Farrera do Departamentu Handlu i Przemysłu. Brytyjska monarchinii obawiała się, że wprowadzenie ustawy dotyczącej przejrzystości udziałów firm sprawi, iż opinia publiczna będzie mogła kontrolować jej majątek.
"Ustawa miała na celu zapobiec potajemnemu gromadzeniu inwestorów znaczących udziałów w spółkach giełdowych poprzez nabywanie ich udziałów za pośrednictwem firm-przykrywek lub osób nominowanych" – czytamy w gazecie.
Z ustaleń wynika, że Elżbieta II lobbowała rząd dotąd, aż wprowadzono do ustawy odpowiednią dla monarchini klauzulę. Przeforsowana zmiana przyznawała rządowi uprawnienia do zwolnienia niektórych spółek z wymogu ujawniana ich tożsamości. Prywatne udziały głowy rodziny królewskiej miały być zatajane do 2011 roku.
Przypomnijmy, że majątek królowej Zjednoczonego Królestwa został wyceniony w 2016 roku na około 530 milionów funtów.
Elżbieta II zaszczepiła się zgodnie z kolejką
Dodajmy jednak, że choć królewska para mogłaby starać się o ekspresowe szczepienie przeciw covid-19 ze względu na oczywistą rangę ich funkcji w państwie, nie chciała omijać kolejki. Czekali razem z innymi seniorami. Elżbieta II i jej mąż Filip nie wyszli przed szereg, aby uświadomić społeczeństwo, że nawet rodzina Windsorów nie jest w tej kwestii faworyzowana.
Osoby w wieku powyżej 80 lat, w tym królowa oraz jej mąż, należą w Wielkiej Brytanii do grup o wysokim priorytecie, które mają przywilej zaszczepienia się w pierwszej turze.