
Krzysztof Kowalewski zmarł trzy dni temu osieracając dwoje dzieci. Aktor przez lata nie utrzymywał kontaktu z synem Victorem, choć później ich relacje uległy poprawie. 54-latek zamieścił w mediach społecznościowych wzruszający post, w którym wspomina zmarłego tatę.
REKLAMA
"Jestem zmuszony, by publicznie wyrazić swój osobisty smutek" – czytamy na facebookowym profilu Victora Kowalewskiego. Syn aktora zdradził, że jego tata zmarł we śnie. "Kocham go i wiem, że on mnie kochał. Życie nie wyposażyło go w rolę ojca, ale z czasem wyrósł w tę rolę i odgrywał ją całkiem dobrze" – napisał.
"Zawsze kończył naszą rozmowę telefoniczną żartem, chwilę po tym, jak mówiłem mu: "OK, zadzwonię za kilka dni". Mogłem liczyć na jego słowa: "hej, słyszałeś to?". Żartem kończyliśmy każdą naszą rozmowę. Ci, którzy go znają, wiedzą, że był całkiem dobry w opowiadaniu dowcipów. Będzie mi go bardzo brakowało" – dodał syn. Przypomnijmy, że Victor Kowalewski mieszka w Los Angeles.
Krzysztof Kowalewski to aktor, który m.in. występował w filmach Stanisława Barei oraz wcielił się w postać pana Sułka w kultowym słuchowisku radiowej Trójki.
Aktor zmarł wieku 83 lat. Wiadomo, że od dłuższego czasu chorował – miał problemy z układem krążenia. "Super Express" skontaktował się z bliska osobą z otoczenia zmarłego artysty. – Krzysiek ostatnio bardzo chorował – przyznał rozmówca.
– Ledwo chodził o kulach, mocno schudł. Miał problemy z sercem i cukrzycą – dowiedział się tabloid.
Czytaj także: