Spears odniosła się do dokumentu? Chłopak piosenkarki ostro podsumował jej ojca
Bartosz Świderski
11 lutego 2021, 18:06·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 lutego 2021, 18:06
Nie tracą na sile głosy, że Britney Spears jest ubezwłasnowolniona przez swojego ojca. Teorie te dodatkowo podgrzał ostatni dokument o życiu piosenkarki. Spears najprawdopodobniej skomentowała go w swoim ostatnim wpisie na Instagramie. Z kolei Sam Asghari ostro podsumował jej ojca na Instastories.
Reklama.
"Framing Britney Spears" wzbudza w ostatnim czasie sporo emocji. Dokument o piosenkarce najbardziej znanej z hitu "Oops!... I Did It Again" opowiada o prawdopodobnym ubezwłasnowolnienie piosenkarki przez jej ojca, Jamiego Spearsa.
W dokumencie nie wziął udziału nikt z najbliższego otoczenia piosenkarki ani ona sama. Wydaje się jednak, że jej ostatni post na Instagramie, który swoją drogą też wzbudza kontrowersje (część fanów uważa, że Spears nie prowadzi go sama) odnosi się właśnie do niedawno wypuszczonego filmu.
"Zawsze będę kochać możliwość występowania na scenie... Ale teraz potrzebuję czasu, żeby się uczyć i znów być normalną osobą... Uwielbiam prozę dnia codziennego! Każdy ma swoją historię i wizję historii innych ludzi" – czytamy pod jej zdjęciem na Instagramie.
"Każde z nas ma inne, ale równie wspaniałe życie. Pamiętajcie, niezależnie od tego, co nam się wydaje, że wiemy o cudzym życiu, prawda bywa zupełnie inna w porównaniu z rzeczywistością poza obiektywami" – zakończyła wpis Spears.
W bardziej bezpośredni sposób do treści przedstawionych w dokumencie odniósł się chłopak piosenkarki, Sam Asghari.
"Musicie wiedzieć, że mam zero szacunku do osób, które próbują kontrolować nasz związek i rzucać nam kłody pod nogi. Moim zdaniem Jamie jest zwykłym ch*jem. Nie będę wchodził w szczegóły, bo zawsze dbałem o naszą prywatność, ale z drugiej strony nie przyjechałem do tego kraju, aby nie być w stanie wypowiadać własnych opinii" – napisał Asghari na Instastories.
W rozmowie z portalem TMZ Sam nie odwołał słów, które padły pod adresem ojca jego dziewczyny. Powiedział, że zacznie go szanować, dopiero wtedy gdy "zacznie dobrze traktować własną córkę". Jednocześnie podkreślił, że Britney nic nie grozi i jest w dobrych rękach.