Co było gorsze niż propaganda TVP w dniu protestu mediów? Mściwa krytyka w obozie antyPiS
Eliza Michalik
12 lutego 2021, 10:11·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 lutego 2021, 10:11
Zamach na wolne media zakończony ogólnopolskim protestem to nie jest koniec, to początek. A jeśli sądzicie, że dzień ciszy w eterze, bez programów głównych prywatnych stacji telewizyjnych i radiowych oraz portali internetowych przestraszył PiS, to grubo się mylicie.
Reklama.
Zwłaszcza, że (i to jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe) już nazajutrz po proteście najgłupsi i najbardziej zakłamani politycy PiS jak gdyby nigdy nic brylowali w głównych programach publicystycznych w prywatnych telewizjach.
I zwłaszcza, że nawet w dniu protestu wyborcy opozycji nie powstrzymali nie od małostkowych kłótni nie z PiS, tylko ze sobą. Zgadzam się z dr Adamem Bodnarem, że jeśli wszystko będzie szło nadal w tym kierunku, jeśli nadal będą przesuwały się granice tego, co dopuszczalne, w 2023 roku nie będzie uczciwych wyborów.
Ja poszłabym nawet o krok dalej: moim zdaniem dokładnie taki jest cel wszystkiego, co robi PiS. Z zabijaniem wolnych mediów włącznie.
Władza absolutna. O nią chodziło od początku. Zrozumcie, rząd PiS po prostu musi pozbyć się wolnych mediów, tak jak pozbył się lub usiłuje pozbyć wolnych sędziów, prokuratorów, związkowców, liderów organizacji pozarządowych, konkurencji w postaci WOŚP i wszystkich, którzy mogli zagrozić jego hegemonii. To jest starannie zaplanowane, rozpisane na kolejne kroki działanie.
Dopóki PiS jest u władzy, dopóty żaden uczciwy człowiek w Polsce nie może czuć się bezpiecznie.
W lutym premier Morawiecki ogłosi „Nowy Ład” i jeśli sprawdzicie w słowniku wyrazów bliskoznacznych zobaczycie, że słowo „ład” oznacza także reżim, posłuszeństwo, rygor, żelazną dyscyplinę, karby, jedność, jednomyślność. I dokładnie tego możecie się spodziewać, zapewniam, wdrażanego podstępem, siłą i przymusem, możliwie poza kontrolą prasy.
Dlaczego? Bo bez wolnych mediów nie ma wolnych ludzi. Ani informacji i wiedzy o tym co się naprawdę dzieje, a co za tym idzie - możliwości wyboru - wszyscy staniemy się trybikami w rządowej machinie nastawionej wyłącznie na utrzymanie pisowskiej władzy. Dlatego rząd postanowił wykończyć wolne media, wprowadzając podatek od reklam, który, dokładnie tak, jak to stało się na Węgrzech, mocno w nie uderzy. Finanse wielu niezależnych redakcji i tak już nadwątlonych covidem i brakiem reklam ze spółek skarbu państwa mogą tego nie przeżyć.
Szczytem nieuczciwości jest to, że zgodnie z planami pieniądze uzyskane z haraczu nałożonego na niezależne media zasilą w dużej części propagandowe media pisowskie.
Nie to jest jednak najgorsze (tego wszyscy się spodziewali), tylko fakt, który w czasie jednego dnia protestu niezależnych mediów ujawnił się z całą mocą: jak silnych i niezłomnych sojuszników ma PiS wśród wyborców opozycji i ludzi uważających się za demokratów, jak bardzo swoją małostkową negatywną postawą pomagają PiS-owi ci, którzy niby go krytykują.
Czytaj także: Rząd nie powiedział prawdy o podatku od mediów. Ekspert obala kluczowy argument PiS
To zupełnie niebywałe i ta typowo sarmacka polska cecha nie przestaje mnie zadziwiać: otóż nawet przez 24 godziny obóz antypisowski nie był w stanie zachowywać się solidarnie i powstrzymać od małostkowej mściwej krytyki i kłótni. Z ust ludzi, od których zupełnie się tego nie spodziewałam, ba!, których uważałam za myślących, usłyszałam, że:
Wolne media zasłużyły sobie na to, co je spotyka (śmierć i likwidację), bo chodzą na konferencje prasowe polityków PiS, którzy nie pozwalają im zadawać pytań.
Nie są nikomu potrzebne.
Pracują w nich głupie gwiazdki, które zasłużyły na swój los.
Trzeba koniecznie w tym akurat dniu porozmawiać o błędach popełnianych przez niezależne media.
Kiedy nie będzie mediów ludzie wreszcie zaczną czytać książki.
Trzeba podzielić się zyskami z chorymi na raka.
To oczywiście są dokładnie te same „argumenty” które przez całą środę powielała reżimowa TVP.
Czy media są święte i nie popełniają błędów? oczywiście, że nie. Sama często im je wytykam i krytykuję, jednak nie w tym rzecz. Jest czas i miejsce na wszystko. Na dyskusję o błędach i solidarność i mówienie jednym głosem w dniu protestu. W krytycznej chwili, w chwili zagrożenia życia, trzeba być razem i nie napadać jeden na drugiego, nie krytykować.
To absolutna podstawa nie tylko przyzwoitości, ale i strategii walki z PiS.