Wiemy już, jak będzie wyglądał przebieg 93. ceremonii rozdania Oscarów. Okazuje się, że nie tylko odbędzie się w innym niż tradycyjnie terminie, ale także sama gala wręczenia będzie miała innych charakter w stosunku do tych poprzednich.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Wszyscy zastanawiali się, jak w tym roku przebiegnie gala wręczania jednych z najważniejszych nagród filmowych. Ze względu na pandemię COVID-19 wszyscy domyślali się, że Oscary 2021 przebiegną inaczej, niż miało to miejsce dotychczas.
Najpierw pojawiła się informacja, że uroczystość rozdania Oscarów odbędzie się 25 kwietnia, a nie jak zwykle w lutym lub na początku marca. Zmieniono też termin ogłoszenia nominacji, które zapowiedziano na 15 marca.
Jak podaje "The Hollywood Reporter", zmianie ma ulec również cały przebieg gali. Ponieważ organizatorzy nie chcieliby, aby odbyła się ona bez publiczności i osób nominowanych, wymyślili inne rozwiązanie.
Dotychczas ceremonia odbywała się jedynie w Dolby Theatre w Los Angeles, jednak tegoroczna ma być rozproszona po kilku miejscach jednocześnie, by uniknąć gromadzenia się aż tak dużej grupy osób w jednym miejscu.
Z jednej strony będzie to zupełna nowość, a z drugiej niejako powrót do tradycji z lat 50., gdy Oscary były wręczane jednocześnie w Los Angeles i Nowym Jorku. Na podobne rozwiązanie w tym roku zdecydowało się również Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej, które wręcza Złote Globy.