Wraca Liga Mistrzów. Dwa szlagiery na początek walki o ćwierćfinał
Krzysztof Gaweł
16 lutego 2021, 05:37·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 lutego 2021, 05:37
Pojedynkami FC Barcelona - Paris Saint-Germain oraz RB Lipsk - Liverpool FC we wtorek wróci do gry, po wyjątkowo krótkim zimowym śnie, piłkarska Liga Mistrzów. Dwa szlagiery to dopiero przedsmak emocji, które czekają nas w kolejnych tygodniach, aż do majowego finału w Stambule. Oba spotkania rozpoczną się we wtorek o godzinie 21:00.
Reklama.
Na powrót Ligi Mistrzów kibice musieli czekać od grudnia 2020 roku, gdy zakończyła się faza grupowa i wyłoniono ekipy, które zagrają w 1/8 finału rozgrywek. Minęło dokładnie 69 dni i znów możemy radować się walką o tytuł najlepszej ekipy Starego Kontynentu.
FC Barcelona - Paris Saint-Germain
Starcie Dumy Katalonii z PSG to już klasyk Ligi Mistrzów, zwłaszcza w ostatnich latach. Paryżanie wciąż mają w pamięci dwumecz w 1/8 finału sprzed czterech lat. Barca przegrała pierwsze starcie w Paryżu 0:4, by w rewanżu wygrać w niesamowity sposób z PSG 6:1 i wyszarpać awans. Dziś obie drużyny różni wiele, ale jedna różnica jest zasadnicza. Bohater tamtego spotkania, Neymar, tym razem gra dla Francuzów.
Choć gra to dużo powiedziane. Przez uraz nie będzie mógł wystąpić w dwumeczu, a to dla paryżan potężny cios. Szeroki i wyrównany skład to wielki atut ekipy Mauricio Pochettino, którą fachowcy uważają za faworyta rywalizacji. Nie tylko dlatego, że mistrzowie Francji grają ostatnio coraz lepiej i w lutym wygrywają mecz za meczem. Forma i postawa Barcelony wydaje się tutaj języczkiem u wagi.
Blaugrana gra skutecznie, ale ogrywa głównie słabszych rywali. W Copa del Rey ostatnio sprawdziła ją Sevilla FC i pewnie ograła upadającą potęgę 2:0. Źle się dzieje na Camp Nou, rosną długi i strata do lidera LaLiga. Rośnie niezadowolenie piłkarzy, Lionel Messi chce odejść. Chyba tylko triumf w LM zdoła go zatrzymać. Z kim przełamać niemoc, jeśli nie z PSG?
RB Lipsk - Liverpool FC
Znajdujący się w głębokim kryzysie Liverpool Juergena Kloppa pojechał do Budapesztu, gdzie musi zatrzymać znakomicie i równo grającą ekipę RB Lipsk. The Reds przegrali trzy ostatnie spotkania z rzędu, w tym kluczowe dla losów tytułu mecze z Manchesterem City (1:4) i Leicester City (1:3). O triumfie w Premier League mistrzowie Anglii mogą już tylko marzyć.
Została im na pocieszenie Liga Mistrzów. Do tego w drużynie mają prawdziwy szpital, zagrać we wtorek nie może aż ośmiu piłkarzy. Starcie z Lipskiem do łatwych należeć nie będzie. Byki wygrały cztery ostatnie mecze, straciły w tym czasie tylko jedną bramkę i w Bundeslidze lepszy jest tylko monachijski Bayern. Grają równo i skutecznie.
Choć niemiecka ekipa wystąpi jako gospodarz w Budapeszcie - wszystko przez pandemię koronawirusa i niemieckie przepisy sanitarne - może być uznawana za cichego faworyta meczu. A ten będzie zapewne kluczowy dla losów awansu do ćwierćfinału. Liverpool marzy o finale, czyli powrocie do szczęśliwego dla klubu Stambułu, gdzie dzięki niesamowitemu Jerzemu Dudkowi ekipa z Anfield przeszła do historii. Najpierw piłkarze Kloppa muszą jednak wziąć Byki za rogi.
Mecze Ligi Mistrzów można śledzić na żywo na kanałach Polsatu Sport Premium.