
Jakby spornych tematów było mało, PiS chce wrócić do obywatelskiego projektu wypowiadającego konwencję stambulską. O sprawie informuje "Rzeczpospolita".
REKLAMA
Już w przyszłym tygodniu na posiedzeniu Sejmu ma się odbyć pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy "Tak dla rodziny, nie dla gender". To projekt, który powstał z inicjatywy Instytutu Ordo Iuris i Chrześcijańskiego Kongresu Społecznego. Od 28 grudnia 2020 r. leżał w sejmowej zamrażarce.
– To jest kolejna wrzutka prezesa Kaczyńskiego. Niech tę żabę je sam, nie damy się w nią wkręcić – powiedział dziennikowi Ireneusz Raś z Koalicji Obywatelskiej.
Spór o konwencję stambulską
Projekt dotyczący konwencji stambulskiej firmuje były marszałek Sejmu i były europoseł Marek Jurek, który był także pełnomocnikiem komitetu zbierającego podpisy ws. tego pomysłu.Przypomnijmy, że już w lipcu ubiegłego roku Zbigniew Ziobro złożył formalny wniosek do resortu rodziny o wypowiedzenie konwencji stambulskiej, dotyczącej przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. – Przechodzimy od słów do czynów – mówił minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
Może cię zainteresować także: Historia tej Polki wyjaśnia wszystko ws. konwencji stambulskiej. Argument ze statystyki znika
PiS wzięło na celownik konwencję stambulską zaraz po wyborach prezydenckich. Politykom nie podobają się jej zapisy, dotyczące płci społeczno-kulturowej, w których dopatrują się propagowania "ideologii gender".
Ale to tylko fragment całej konwencji, która jest milowym krokiem w ochronie praw kobiet i zwalczaniu przemocy domowej. Oto cztery punkty, o których PiS zapomina, a które stanowią trzon konwencji stambulskiej.
Czytaj także:źródło: "Rzeczpospolita"
