
Reklama.
Sprawa dotyczyła wydarzeń, które miały miejsce podczas demonstracji przeciwko działaniom prowadzonym przez Telewizję Polską i medialnej nagonki na zamordowanego w zamachu prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. W trakcie protestu Ewa Borguńska i Elżbieta Podleśna weszły do gmachu TVP, znajdującego się w samym centrum stolicy.
Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej", prokuratura postawiła kobietom zarzuty "zakłócenia miru domowego" Telewizji Polskiej. Jednak w piątek Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście uniewinnił aktywistki.
– Sąd rozumie, że administratorowi budynku mogło nie podobać się zachowanie oskarżonych, bo nikt nie lubi krytyki i jest trudna do przełknięcia. Ale zachowanie oskarżonych, co pokazuje obiektywny dowód z monitoringu, nie przeszkadzało w funkcjonowaniu instytucji – mówiła sędzia Małgorzata Drewin.
Przypomnijmy, że w zeszłym roku Elżbieta Podleśna została zatrzymana przez policjantów w związku z podejrzeniem dotyczącym rozklejania plakatów z wizerunkiem "tęczowej Matki Boskiej". Niedawno sąd przyznał aktywistce zadośćuczynienie za nieuzasadnione zatrzymanie. 51-latka postanowiła przekazać pieniądze z odszkodowania na rzecz fundacji Trans-Fuzja.
"Niech Osoby Transpłciowe mają z tego państwa choć maleńki pożytek, nie tylko przemoc instytucjonalną" – czytamy na jej profilu na Facebooku.
Czytaj także:źródło: "Gazeta Wyborcza"