Ujawniono, co działo się chwilę przed śmiercią Jana Lityńskiego. Ciała wciąż nie odnaleziono
redakcja naTemat
22 lutego 2021, 06:46·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 22 lutego 2021, 06:46
Są nowe informacje dotyczące śmierci Jana Lityńskiego. Działacz opozycji demokratycznej w PRL utonął, kiedy próbował ratować swojego psa. Ciała Lityńskiego do tej pory nie odnaleziono.
Reklama.
O kolejnych szczegółach tragedii informuje portal pultusk24.pl. W niedzielę 21 lutego przed godz. 17 straż pożarna odebrała zgłoszenie o prawdopodobnym utonięciu mężczyzny na rzece Narew. Małżeństwo spacerujące po wale w okolicach oczyszczalni ścieków nagle spotkało zmarzniętą, mokrą kobietę z psem. Powiedziała, że tam dalej utonął jej mąż.
Strażakom udało się znaleźć miejsce, gdzie załamał się lód w pobliżu głównego nurtu. Do akcji dołączyła też policja. Jak podaje pultusk24.pl, żona mężczyzny przekazała służbom, że Jan Lityński próbował ratować psa, który ześlizgnął się do wody. Mężczyzna został porwany przez nurt i zginął pod lodem. Jego ciała do tej pory nie udało się odnaleźć.
Akcja poszukiwawcza jest utrudniona przez silny nurt i nawarstwiony lód. W niedzielę, kiedy zrobiło się już ciemno, trzeba było zakończyć działania. Sprawę prowadzi dalej pułtuska policja, która ma zdecydować o kolejnych krokach, które będą podjęte 22 lutego.
Jan Lityński nie żyje
Jan Lityński zginął w wieku 75 lat. Był m.in. działaczem "Solidarności", posłem i doradcą prezydenta Bronisława Komorowskiego. Jego śmierć jest szeroko komentowana w mediach społecznościowych.
"Nigdy nie kalkulował. Zawsze pomagał. Jakie życie, taka śmierć" – napisał Donald Tusk. Z kolei prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nazwał Lityńskiego swoim mentorem.