Ruch "oburzonych" od miesięcy przechodzi przez kraje Europy Zachodniej i Amerykę. Napędzany poczuciem niesprawiedliwości i kryzysem dotykającym kieszeni obywateli, głównie młodych ludzi, doprowadził do demonstracji i zamieszek na ulicach miast. Polskę jednak ten trend ominął. Oprócz teatralnych protestów setki osób na ulicach Warszawy, nie był słyszalny żaden głos sprzeciwu. Jednak ingerencja w wolność internetu, medium z którym związani są głównie młodzi, zrodziła falę demonstracji w całej Polsce.
Niezadowolenie okazywane jest głośno. Nie tylko na serwisach społecznościowych, ale też na ulicach największych miast w Polsce. Młodzi ludzie protestują przeciwko ingerowaniu w ich wolność, w ich swobody, naruszanie miejsca, które uważają za swoje.
Demonstracje a nawet zamieszki w Madrycie, Londynie, Paryżu i Nowym Jorku komentował cały świat. Do Polski jednak ani kryzys, ani oburzenie ani poczucie niesprawiedliwości nie dotarły. Niezagospodarowany temperament młodego pokolenia czekał na naruszenie ich swobód w innej sferze. Po ingerencji w wolność korzystania z internetu, widmo inwigilacji i pewnej formy cenzury w sieci, polska młodzież głośno zaprotestowała. Zaczęło się w piątek od prób sprzeciwu na łamach witryn oraz serwisów internetowych. Głos ten dotarł jednak do opinii publicznej dopiero w poniedziałek, po atakach hakerskich na stronach rządowych.
W proteście młodzi ludzie zablokowali część stron instytucji państwowych, a nawet doprowadzili do podmienienia treści na stronie Kancelarii Premiera. Niezadowoleni rozsyłają między sobą filmy krytykujące regulacje zawarte w porozumienia ACTA. Czy i w Polsce pojawia się oddolny ruch mający siłę wpłynąć na realia całego kraju?
Czy polscy internauci rzeczywiście są "oburzeni"?
Na zachodzie protestuje głównie młodzież z klasy średniej. Wysokie koszty studiów, bariery utrudniające wejście na rynek pracy i wysokie bezrobocie są głównymi przyczynami społecznego niezadowolenia. Do tego dochodzi konkurencja na rynku pracy z imigrantami pracującymi za dużo niższe stawki, co potęguje niezadowolenie. Poza tym, dzięki internetowi i portalom społecznościowym demonstranci zorganizowali się, by na ulicach wyrażać swoje niezadowolenie, potrzebę demokratyzacji, równości oraz walczyć z elitami.
Podobną genezę ma ruch w Polsce. Tutaj jednak portale społeczne nie były wyłącznie narzędziem, ale też przyczyną protestów. Inwigilacja płaszczyzny komunikacji na której młodzi ludzie czuli się swobodnie rozpaliła emocje niezadowolenia i sprzeciwu. Na zachodzie były usta zaklejone wizerunkiem banknotów, u nas są zaklejone emblematem "ACTA".
Ruch w Polsce pozbawiony jest jednak antagonizmów społecznych. Nie ma w nim też zabiegania o równość chociaż poparcie zbiera głównie w środowiskach lewicowych, głosząc głównie hasła wolności i swobody. Walczy z władzą, nie z koniunkturą i protestuje przeciwko represyjnemu prawu. Nie wyraża żadnych żądań, nie głosi ideologii. Jest pragmatyczny. Jest przyziemny. Jest prosty i szczery. Jaką będzie miał siłę przebicia, zobaczymy. Jedno jest pewne - Internautom nie brakuje na pewno determinacji.