W restauracji IKEI klopsiki to prawdziwy hit. W internecie, przepis na köttbullar to jeden z najczęściej poszukiwanych tematów. Dlaczego Polacy wolą szwedzki przysmak z hipermarketu meblowego od tradycyjnego schabowego?
Köttbullar - szwedzkie klopsiki, na punkcie których Polacy oszaleli. W latach 90-tych każdy chciał zjeść hamburgera z McDonald's, tak teraz każdy chce spróbować klopsików z IKEI. Nic dziwnego, że w internecie "przepis na klopsiki z IKEI" to ostatnimi czasy jeden z najczęściej wyszukiwanych tematów, szczególnie kulinarnych. Wchodząc do pierwszego lepszego marketu IKEI łatwo zauważyć też, że sporo klientów wpadło tam tylko po szwedzkie jedzenie. W restauracji tłum, po mrożonki kolejka.
– To jedzenie przede wszystkim tanie, które możemy zjeść wpadając akurat na zakupy. Ma też na pewno jakieś walory smakowe. Pytanie, jak jest z walorami zdrowotnymi, bo nie wiemy, co tam jest w środku. Jednak nawet wśród moich znajomych te klopsiki z IKEI cieszą się dużą popularnością, wielu z nich twierdzi, że są naprawdę smaczne – mówi naTemat psycholog żywienia, Magdalena Chorzewska-Panuś z Poradnii Psychodietetycznej "Pozytywna Przemiana".
Klopsiki jak kanapa
Psycholog podkreśla, że dla klientów IKEI, także tych w Polsce, klopsiki köttbullar stały się jednym ze znaków rozpoznawczych szwedzkiego koncernu. Żółto-niebieskie logo to w świadomości społecznej już tak samo meble, jak i jedzenie. Jak marketowi meblowemu udało się niepostrzeżenie podbić rynek fast foodów? Być może dlatego, że z jedzeniem z IKEI jest tak samo, jak z jej meblami. – Wszystko dzięki dużej dostępności i temu, że na przygotowanie jedzenia z IKEI nie trzeba dużo czasu – ocenia Chorzewska-Panuś.
Nawet specjaliści rozsmakowali się w köttbullar. – Fenomen tych klopsików z IKEI jest mi znany, od kiedy pierwszy raz byłem w tym sklepie – mówi najbardziej znany polski smakosz, dziennikarz i krytyk kulinarny Robert Makłowicz. Także i on potwierdza jednak, że w za popularnością szwedzkich klopsików na polskich talerzach głównie stoi ich cena. – Te mrożone są zdaje się dość tanie – zwraca uwagę. I rzeczywiście, kilogramowe opakowanie köttbullar kosztuje niewiele ponad 20 zł. Kilka złotych kosztuje sos do nich. Dodajmy do tego frytki i całkiem obfity obiad dla 4-5 osób można ugotować już za mniej niż 8 zł za porcję.
"To nie jest kulinarna pornografia"
Czy jednak smakosz także potwierdza, że jedzenie z IKEI jest naprawdę smaczne? – Z pewnością te klopsiki nie są smaczne, ale nie są też niedobre – ocenia. I właśnie tyle wystarczy - by coś było tanie i nie było niedobre - aby cieszyło się popularnością. Robert Makłowicz podkreśla również, że fast food z IKEI to jednak nieco lepsze jedzenie, niż to co serwują nam w McDonald's, czy KFC. – To nie jest kulinarna pornografia. Sam parę razy to jadłem. Nie tęsknie za tym, bo jest mnóstwo ciekawszych rzeczy w kuchni szwedzkiej. Jednak nie obłożyłbym fatwą ludzi, którzy lubią to jeść. Byle nie codziennie! – stwierdza.
Problemu w tym, że Polacy zaczęli masowo żywić się w... hipermarkecie meblowym nie widzi Magdalena Chorzewska-Panuś. – Ja tam nie jadam, ale widzę, że stołówka w IKEI cieszy się ogromną popularnością. Sądzę zatem, iż dla większości klientów to najwidoczniej dobre miejsce na posiłek – mówi psycholog. Jej zdaniem, nie bez znaczenia jest też dobranie przez IKEĘ odpowiedniej grupy docelowej. Ludzi, którzy zjeść chcą tak samo, jak zarobić zakupy i urządzić mieszkanie - tanio, szybko i wygodnie.
Bo tanio i smacznie? Zrób więc to sam!
Można jednak jeszcze taniej, choć nie tak szybko. Przepis na köttbullar to bowiem żadna tajemnica. W Szwecji to danie jest tak samo popularne, jak nasze kotlety mielone. I naprawdę niewiele więcej czasu trzeba poświęcić na jego przygotowanie.
Przepis na köttbullar
Jakie składniki będą potrzebne?
0,5 kg mięsa mielonego
1 bułka
1 jajko
pół szklanki śmietany
szklanka mleka
cebula
łyżka posiekanej natki pietruszki
łyżeczka kolendry mielonej
sól i pieprz
olej
Jak zrobić "klopsiki z IKEI"? Najpierw należy posiekać drobno cebulę. W tym czasie jedną bułkę namoczyć w misce z mlekiem. Gdy ona będzie nasiąkała, my zmieszamy mięso z cebulą, łyżką posiekanej pietruszki, łyżeczką mielonej kolendry, odrobiną soli i pieprzu. Następnie połowę zagniecionej masy wraz z bułką namoczoną w mleku i jednym jajkiem trzeba wrzucić do malaksera i dokładnie zmiksować, aż osiągnie kremową konsystencję. Zmiksowaną masę łączy się z resztą mięsa, a następnie tworzy małe kuleczki.
Surowe klopsiki najpierw gotuje się na małym ogniu przez ok. pół godziny, a później odcedza, schładza przez kwadrans i wrzuca na patelnię z gorącym olejem, by uzyskały złoty kolor. Tyle.
Chcecie znać przepis na sos? To też całkiem proste. Do zeszklonej na maśle cebuli dodajemy odrobinę białego wytrawnego wina i bulionu wołowego. Gotujemy, aż sos nieco się zagęści i odparuje niepotrzebny płyn. Wówczas wystarczy dodać zasmażkę do sosów, a po chwili dwie łyżeczki musztardy i kilka łyżek zmiksowanych pomidorów z puszki. Do tego puree ziemniaczane lub frytki i kilka łyżek żurawiny. I oto cały sekret klopsików.
Fenomen tych klopsików z IKEI jest mi znany, od kiedy pierwszy raz byłem w tym sklepie.
Magdalena Chorzewska-Panuś
psycholog żywienia
To jedzenie przede wszystkim tanie, które możemy zjeść wpadając akurat na zakupy. Ma też na pewno jakieś walory smakowe. Pytanie, jak jest z walorami zdrowotnymi, bo nie wiemy, co tam jest w środku.