Relacje z partnerem przyjaciela może mieć wpływ na nasz zwiazek
Relacje z partnerem przyjaciela może mieć wpływ na nasz zwiazek Fot. Kadr z serialu "Jak poznałem waszą matkę"

Spotykasz przyjaciół swojego partnera i... klęska. Ty nie znosisz ich, oni nie znoszą ciebie. Trudno przejść nad tym do porządku dziennego: przyjaciele to jedni z najważniejszych ludzi w naszym życiu. Czy chłodne relacje z kumplami chłopaka lub dziewczyny oznacza koniec związku? Niekoniecznie. Jak większość rzeczy w życiu i to zależy od nas.

REKLAMA
  • Nie lubisz przyjaciół swojego partnera, a i oni nie pałają do ciebie sympatią? To problem, z którym zmaga się wiele par
  • Z badania przeprowadzonego przez badaczy na Uniwersytecie Stanowym w Arizonie w USA wynika, że jeśli nie dogadujesz się z przyjacielem męża lub żony, prawdopodobieństwo, że się rozwiedziesz, wzrasta dwukrotnie
  • Jak rozwiązać problem niechęci do przyjaciół chłopaka lub dziewczyny? Czy faktycznie musi oznaczać to koniec związku?
  • – Przed pierwszym spotkaniem z przyjaciółmi mojego chłopaka denerwowałam się bardziej, niż przed późniejszym obiadem u jego rodziców – wyznaje 31-letnia Ania.
    – Przy jego ojcu i matce musiałam być po prostu miła i grzeczna. Nie miałam z tym problemu, bo taka jestem na co dzień. Przy jego kumplach musiałam być cool – fajną laską, która słucha świetnej muzyki i nosi sukienki do skórzanych ramonesek i trampek – opowiada.
    I tu pojawił się problem, bo Ania nie czuje się cool. Nie zna się na muzyce, a sukienkę woli łączyć ze szpilkami i kardiganem. Nie ogląda awangardowych filmów, nie zna się na modzie, nie rozumie memów. Lubi książki, podróże i koty, ale przecież to nudne. Ale dla przyjaciół swojego chłopaka postanowiła stać się "cool".
    – Tak bardzo chciałam być fajna, że czułam się jak aktorka. Założyłam jakiś t-shirt z postacią z komiksu, której nie znałam i dżinsy z dziurami. Głośno się śmiałam z największych sucharów, opowiadałam jakieś głupoty. Było sztucznie i drętwo. Efekt był taki, że oni nie polubili mnie, ja nie polubiłam ich, a mój facet miał do mnie pretensje, że zachowywałam się nienaturalnie – wspomina.
    Ania nie jest w swoich doświadczeniach osamotniona. Presję podczas pierwszego spotkania ze znajomymi chłopaka lub dziewczyny zna większość z nas. Najgorszy scenariusz? Nie polubimy się. Ba, czasem nie jesteśmy nawet w stanie wytrzymać z kumplami partnera w jednym pokoju. "Ten związek nie ma sensu": mówimy zrezygnowani. Ale czy na pewno?

    "Nie lubię przyjaciół mojego chłopaka"

    Skąd aż taka presja związana z przyjaciółmi naszej drugiej połówki? Przyjaciele to nasza druga rodzina. Ludzie, którzy znają nas od lat, czasem od wczesnego dzieciństwa, którzy towarzyszyli nam w najgorszych i najlepszych momentach naszego życia oraz często znają nas lepiej, niż sam samych. To nasze towarzystwo i najbliższe otoczenie, wyznacznik kim jesteśmy.
    Dobrze zdajemy sobie sprawę z wagi przyjaźni, dlatego odczuwamy stres, gdy po raz pierwszy mamy poznać bliskich znajomych partnera. Chcemy być zaakceptowani i przyjęci do "rodziny". Wierzymy, że skoro to przyjaciele naszego ukochanego, to i my zapałamy do siebie przyjacielską miłością.
    Jednak życie to nie bajka: nie ze wszystkimi znajdziemy wspólny język – nawet jeśli to najbliżsi ludzie ważnej dla nas osoby. Nie potrafimy się z nimi dogadać, nie iskrzy, po prostu ich nie lubimy. Wtedy pojawia się problem.
    Powiedzieć o tym chłopakowi lub dziewczynie? Więcej się z nimi nie spotykać? A może udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, co będzie męczące i dla nas, i dla innych?
    logo
    Fot. Kadr z serialu "Przyjaciele"
    Brak akceptacji przyjaciół partnera często automatycznie przekładamy również na jakość i przyszłość naszego związku. Może faktycznie jesteśmy niedopasowani? Może to nie ma przyszłości? Może jesteśmy jak "koszmarna Janice" z serialu "Przyjaciele"?

    "Samolubni, rozpieszczeni, głośni"

    27-letnia Monika już po pierwszym spotkaniu nie miała wątpliwości: nie cierpi tych ludzi. – Byłam wtedy na studiach, zaczęłam spotykać się z kolegą z roku. Był sympatyczny, zabawny, rozrywkowy. Kiedy poszliśmy na domówkę do jego przyjaciela, byłam wyluzowana. Jestem ekstrawertyczką, dobrze dogaduję się z ludźmi – opowiada.
    Monika przekonała się jednak, że dogadywanie się ma swój limit. – To byli okropni ludzie: samolubni, głośni, rozpuszczeni. Dzieci bogatych rodziców, które imprezowały co weekend za pieniądze tatusia. Wystarczył jeden wieczór, żebym ich nie znosiła – wspomina.
    Dziewczyna nie miała pojęcia, jak jej chłopak może się z nimi przyjaźnić. – Jestem dość bezpośrednia, więc wracając z imprezy, powiedziałam mu co o nich myślę. Obraził się. Następnego dnia, gdy trochę wytrzeźwieliśmy, pokłóciliśmy się o to. Wykrzyczał mi w twarz, że to z nimi spędził większość życia, że to oni siedzieli przy jego łóżku, gdy miał wypadek, a nie ja. Zrobiło mi się głupio – mówi 27-latka.
    Monika próbowała spotkać się z przyjaciółmi chłopaka jeszcze dwa razy. Za każdym razy było tak samo: utwierdzała się w przekonaniu, że nigdy ich nie polubi. Podjęła decyzję, że więcej się z nimi nie spotka, a jej partner będzie sam chodził na towarzyskie spędy. Przyjął to chłodno, ale ze spokojem.
    – To rozwiązanie działało na krótszą metę, ale widziałam, że jest mu przykro, że musi chodzić na imprezy sam. Nie wiedział co powiedzieć kumplom, było mu za mnie wstyd. Po kilku miesiącach się rozstaliśmy. Przyjaciele nie byli bezpośrednim powodem rozstania, ale przyczynili się do tego, że nam nie wyszło – podkreśla.

    Nie lubisz przyjaciele partnera? Szykuj się na rozwód

    Czy nie wystarczy, że zakochamy się w naszym partnerze? Czy musimy zakochiwać się również w jego przyjaciołach? Niestety, nauka jest nieubłagana.
    W październiku 2018 roku w międzynarodowym czasopiśmie naukowym "Journal of Social and Personal Relationships" opublikowano wyniki badania przeprowadzonego przez badaczy z T. Denny Sanford School of Social and Family Dynamics na Stanowym Uniwersytecie w Arizonie. Jego celem było przeanalizowanie zarówno pozytywnego, jak i negatywnego wpływu relacji z przyjaciółmi na relację z małżonkiem.
    Przez 16 lat naukowcy obserwowali małżeństwa pod kątem ich relacji z bliskimi kolegami i koleżankami obojga partnerów. We wnioskach czytamy:

    "(...) 1. negatywne aspekty przyjacielskich relacji są silniejszą prognozą rozwodu, niż pozytywne 2. przynajmniej na wczesnym etapie małżeństwa negatywne postrzeganie przez mężów przyjaciółek żon są silniejszą prognozą rozwodu, niż negatywne postrzeganie przez żony przyjaciół mężów, 3. dezaprobata przyjaciół może mieć mniejsze znaczeniu dla małżeństw czarnoskórych, niż białych i 4. związek między niechęcią do przyjaciółek żon w pierwszym roku małżeństwa a rozwodem można częściowo wyjaśnić tym, że przyjaciółki żon wtrącają się w życie małżeńskie".

    Z pracy "'I Love You, Not Your Friends': Links between partners’ early disapproval of friends and divorce across 16 years" ("'Kocham ciebie, a nie twoich przyjaciół': Związki pomiędzy wczesną niechęcią do przyjaciół partnerów a rozwodem na przestrzeni 16 lat") wynika więc wprost, że chłodne relacje z przyjaciółmi partnera to wyjątkowo zły znak dla wspólnej przyszłości. Jeśli nie dogadujesz się z nawet z jednym przyjacielem albo jedną przyjaciółką męża lub żony, prawdopodobieństwo, że się rozwiedziesz, wzrasta dwukrotnie.
    Dlaczego tak jest? "Zmniejszona współzależność, mniejsza aprobata otoczenia, zwiększony konflikt małżeństwa oraz zazdrość" – wymieniają naukowcy z Uniwersytetu Stanowego w Arizonie.

    Wszystko zależy od nas

    Oczywiście nauka a życie to dwie różne rzeczy, a wiele zależy od nas samych. Pychoterapeutka par Nikita Amin podkreśla w artykule "Do you need to be friends with your partner’s friends? Examining the importance of the relationship between you and your SO’s mates" na brytyjskim portalu Stylist, że ważniejsze od naszych uczuć względem przyjaciół partnera jest to, jak na nie zareagujemy.
    "Kiedy kogoś nie lubimy, unikamy go. Ciągle odrzucamy zaproszenie na drinka do pubu czy przyjęcie urodzinowe, a nawet traktujemy priorytetowo innych przyjaciół. Jeśli nie podejmiemy wysiłku z przyjaciółmi chłopaka lub dziewczyny, nasz partner może poczuć się uwięziony pomiędzy nami i poczuć przymus wyboru jednej ze stron. Nie mamy bowiem z nim wspólnego życia towarzyskiego" – tłumaczy ekspertka.
    logo
    Fot. Kadr z serialu "Dziewczyny"
    Amin radzi, aby traktować przyjaciół naszego partnera tak samo jak traktujemy naszych: z wyrozumiałością. Nie są to ludzie bez wad, ale im je wybaczamy, bo znamy ich od lat. Kochamy im mimo trudnego charakteru czy zachowania, którego nie potrafimy usprawiedliwić.
    "Poznanie przyjaciół partnera jest ważne, aby zobaczyć, jaki rodzaj wsparcia jemu oferują i co jest kluczem ich relacji. Na przykład jeśli przyjaciel twojego partnera był z nim w trudnych momentach życia, oznacza to, że lojalność jest dla niego bardzo ważna. Zrozumienie tego pozwoli ci odkryć, kim twój partner jest dla innych ludzi i co jest dla niego najważniejsze w relacji, a także zrozumieć jak możesz być dla niego lepszym partnerem" – mówi Nikita Amin w Stylist.
    A co jeśli naprawdę ich nie znosimy jak Monika? Psychoterapeutka radzi szczerość i otwartość z naszym wybrankiem.
    "Nie lubić kogoś jest w porządku, ale ważne jest, aby to uczucie nie spowodowało, że twój partner nie będzie spotykał się z własnymi przyjaciółmi" – mówi.

    Przyjaciele mojego partnera są moim przyjaciółmi

    Kluczem jest uświadomienie sobie, że ludzie, których osobiście możemy nie lubić, są dla naszego partnera wyjątkowo ważni. A już to powinno być dla nas ważnym powodem, aby się z nimi dogadać.
    Tak było w przypadku Ani, która starała się być cool w towarzystwie przyjaciół partnera. Po feralnym pierwszym spotkaniu Ania i jej chłopak odbyli szczerą rozmowę. Dziewczyna podzieliła się z nim wszystkimi swoimi wątpliwościami i uczuciami. Wyznała, że czuje się przy jego znajomych nudna i nieciekawa, stąd potrzeba założenia maski "fajnej dziewczyny".
    – To była szczera rozmowa, która bardzo dużo nam dała. Mój chłopak wytłumaczył mi, że jestem fajna taka, jaka jestem, bo inaczej by się ze mną nie spotykał. Czułam się jak Bridget Jones – śmieje się. – Doradził mi też, abym była po prostu sobą i aż tak bardzo się nie starała, bo efekt jest odwrotny – dodaje.
    Czytaj także:
    Ania poszła na drugie spotkanie. Tym razem nikogo nie udawała. Założyła szpilki i sukienkę w kwiatki, mimo że pasowała do modnego towarzystwa w t-shirtach z ironicznymi napisami jak kwiatek do kożucha. Kiedy przyjrzała się przyjaciołom partnera bliżej, okazało się, że nie tylko są wyjątkowo wierni i opiekuńczy w stosunku do jej chłopaka, ale są także naprawdę sympatycznymi ludźmi.
    – Mimo że za pierwszym razem było masakrycznie, zapomnieli o tym i przyjęli mnie jak swoją. Nie czułam się oceniana, wyluzowałam się. Spotkanie za spotkaniem docieraliśmy się i lepiej poznawaliśm – mówi.
    Dwa lata temu Ania wzięła ze swoim partnerem ślub. – Mam świetny kontakt z przyjaciółmi męża, a on z moimi dziewczynami. Zaakcetowałam fakt, że nie jestem cool – śmieje się.