Niegdyś gwiazda śniadaniowego programu "Dzień Dobry TVN" zdradziła w wywiadzie, jak wyglądały kulisy pracy w telewizji. Magdalena Mołek słynąca z bycia najbardziej tajemniczą gwiazdą polskiego show-biznesu, po raz pierwszy opowiedziała także więcej o synach i swoich technikach wychowawczych. "Nie chrzcimy ani nie posyłamy na religię" – wyznała.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Wycofywanie się z obiegu telewizyjnego pierwotnie zapoczątkowało odejście z programu "Dzień Dobry TVN" w wakacje w 2019 roku.
Dziennikarka przerzuciła się na działalność na platformie Youtube. Prowadzi tam swój autorski kanał "W moim stylu", gdzie przeprowadza wywiady ze znanymi osobami i rozmawia na bardziej prywatne tematy.
Magdalena Mołek udzieliła wywiadu tygodnikowi "Gala", w którym m.in. poruszyła kwestię odejścia z pracy w telewizji. Mołek wróciła wspomnieniami do chwili podjęcia tej decyzji i przyznała, że dużo wcześniej rozważała rezygnację z posady. Gdy w końcu zdecydowała się na ten krok, poczuła wielką ulgę i do dziś nie tego nie żałuje.
"Nie ma już niczego więcej poza tym, kim jestem. To jest ta moja wolność i hasło 'stanąć w prawdzie'. Powiedzenie: od dzisiaj jestem wolna, robię to w swoim stylu, to jestem prawdziwa ja. Bycie tą panią z telewizji (...) przez 25 lat, to była moja postać z mikrofibry, forma przetrwania" – wytłumaczyła.
Mołek zdradziła, że najbardziej frustrującym elementem pracy w "Dzień dobry TVN" było to, że nie mogła pozwolić sobie na okazywanie emocji czy zwyczajnie słabszy dzień. Żaliła się, że wszystko musiało być zagrane pod widza.
"Musiałam zawsze być w stanie euforycznym, żeby wszystkim się ze mną świetnie wstawało. A przecież mogłam mieć doła, kolejną nieprzespaną noc za sobą, mogłam być chora i sfrustrowana. Ale nie chciałam nikomu sobą zawracać głowy. Sama sobie narzucałam formę bycia panią z telewizji, bez tego luzu" – przyznała.
Magda Mołek nie chrzci dzieci i nie wysyła ich na lekcje religii
Dziennikarka zdradziła, że momentem przełomowym, w którym zaczęła uchylać rąbka tajemnicy i faktów z życia prywatnego, było założenie kanału na Youtube. "Otworzyłam się wtedy, bo dostałam mnóstwo wiadomości, że inne kobiety mają lub czują to samo co ja" – oznajmiła.
Mołek wspomniała także o dzieciach i technikach wychowawczych, które wdrożyła wspólnie z mężem Maciejem Taborowskim. Dziennikarka i jej partner starają się dawać synom całkowitą swobodę na płaszczyźnie religijnej czy światopoglądowej:
"Prawda jest taka, że od 25 lat nie mam na własność swojego nazwiska i twarzy. Za to ustaliśmy z mężem, że bezwzględnie chronimy nasze dzieci. To jest nasz szacunek do ich wyborów, na każdym poziomie, więc ich również nie chrzcimy ani nie posyłamy na religię. To jest ten poziom decydowania o sobie, którego mi nie dano, więc ja chcę go dać swoim dzieciom" – podsumowała gorzko.