Chiński wywiad gospodarczy jest obecnie jednym z najlepszych na świecie, a dostępne na ich rynku szczepionki wykazują zaskakujące podobieństwo do preparatów z zachodu. Singapur właśnie ujawnił, że chińscy hakerzy wspierani przez władze zaatakowali systemy informatyczne największego na świecie producenta szczepionek w Indiach, wytwarzającego 60 proc. wszystkich szczepionek sprzedawanych na całym globie.
Co wiemy na temat szczepionek przeciwko covid-19 chińskiej produkcji?
Kolejny cyberatak chińskich hakerów na systemy informatyczne producentów szczepionek przeciwko covid-19.
Jak się szczepi przeciwko covid-19 w Chinach?
Dlaczego chińskich seniorów nie włączono do programu dobrowolnych szczepień przeciwko SARS-CoV-2?
Jakie szczepionki made in China oferowane są innym krajom?
Która z chińskich szczepionek może trafić do Polski?
Tajemnicą poliszynela jest to, że np. rosyjska szczepionka Sputnik V pod wieloma względami może być uznawana za odpowiednik preparatu AstraZeneca (nad którym pracowali m.in. naukowcy z Oksfordu). Chińskie szczepionki na covid-19 też mają sporo cech, które upodabniają je do zamienników dostępnych w innych krajach. Skąd taka zbieżność?
W czasie pandemii globalny wyścig po środki zapewniające najskuteczniejszą ochronę przed zakażeniem koronawirusem dopuszcza reguły, które nie zawsze uchodzą za etyczne, ale w grę wchodzi walka o ludzkie życie (i spore zyski finansowe), więc władze często przymykają oko na to, jakimi metodami uzyskuje się efekty podobne do tych, które osiągają pozostali.
Chińscy hakerzy kradną dane nt. szczepionek przeciwko covid-19 od innych producentów
Chińskich hakerów z grupy ATP10 (znanej jako tzw. Stone Panda i działającej za pozwoleniem rządu) właśnie oskarżono o cyberatak na Serum Institute of India i Brahat Biotech, największego na świecie producenta szczepionek (wytwarzającego 60 proc. globalnej produkcji, w tym m.in. szczepionki AstraZeneca przeciwko covid-19 oraz Novavax dla różnych krajów).
Według informacji potwierdzonych przez służby wywiadowcze działające w Singapurze, hakerzy ze Stone Panda (ATP10) mogli przechwycić dane od hinduskich producentów szczepionek, które mogą zostać wykorzystane na rynku farmaceutycznym.
Amerykanie już w 2018 roku, jeszcze przed pandemią covid-19 ostrzegali, że hakerzy z ATP10 współpracują z chińską "bezpieką" i wykonują stałe zlecenia dla Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego.
Microsoft w listopadzie 2020 roku potwierdził co najmniej kilka cyberataków, których dokonano z serwerów w Rosji i Korei Północnej na firmy przygotowujące się do produkcji szczepionek przeciwko covid-19 w Indiach, Kanadzie, Francji, USA i Korei Południowej.
Według informacji potwierdzonych przez Reuters, hakerzy z Korei Północnej próbowali się już wcześniej włamywać do systemów informatycznych koncernu AstraZeneca w Wielkiej Brytanii.
Z kolei specjaliści z firmy Pfizer i BioNTech nie ukryją, że dokumenty zawierające dane na temat oferowanego przez nich preparatu były "bezprawnie udostępnione" przez serwery, z których korzystała Europejska Agencja Leków, co mogło zostać wykorzystane podczas cyberataków.
Trudno się zatem dziwić, że wiele preparatów produkowanych przez kraje, które nie podpisały kontraktów na dostawy z firmami oferującymi szczepionki na covid-19, wykazuje spore podobieństwo do innych. Niestety problem z chińskimi podróbkami zalewającymi świat podczas globalnej pandemii zaczął dotyczyć również szczepionek.
Chińskie szczepionki na covid-19 — co o nich wiemy?
W Chinach do tej pory wykorzystano ponad 40 mln dawek szczepionek przeciwko SARS-CoV-2 (na całym świecie podano dotąd w sumie ponad 240 mln szt.). Chiński rząd w przeciwieństwie do wielu innych państw nie zaczął programu szczepień od seniorów, a preparatami przeciw covid-19 zaszczepiono głównie osoby dorosłe poniżej 60. roku życia. (od 18 do 59 lat), ze względu na brak wystarczających dowodów potwierdzających skuteczność szczepień starszych obywateli.
Chińczycy w pierwszej kolejności szczepili dobrowolnie tylko wybrane grupy zawodowe, a w ramach współpracy międzynarodowej przekazali szczepionki do w sumie 80 krajów (53 rozwijających się i 27, które zapłaciły za dostarczenie preparatów chińskiej produkcji).
W Chinach dostępne są 4 szczepionki przeciwko covid-19:
SINOPHARM (I) — tzw. szczepionki inaktywowane, produkowane w Pekinie i dostępne w dwóch dawkach zapewniających około 79 proc. skuteczność w ochronie przed covid-19 (skorzystały z nich takie kraje jak: Węgry, Serbia, Peru, Indonezja i Zimbabwe)
SINOVAC — w dwóch dawkach zapewniających około 50-proc. skuteczność w zapobieganiu covid-19 oraz ok. 78-proc. skuteczność w ochronie przed łagodnym lub ciężkim przebiegiem infekcji SARS-CoV-2 (do tej pory zakupiły ten preparat m.in. takie kraje jak: Turcja, Meksyk, Tajlandia i Filipiny)
SINOPHARM (II) — skuteczne w ok. 72,5. proc., dostępne w dwóch dawkach i produkowane w Wuhan tzw. szczepionki inaktywowane
CANSINO BIOLOGICS — wykorzystujące zmodyfikowane adenowirusy i zapewniające około 65-proc. skuteczność w ochronie przed covid-19 już po 1 dawce (a także około 90-proc. ochronę przed ciężkim przebiegiem covid-19)
Wszystkie szczepionki chińskiej produkcji nie wymagają przechowywania w tak niskich temperaturach, jak w przypadku preparatów Pfizera lub Moderny, ale nie dorównują im pod względem skuteczności (odpowiednio: 95 proc. w przypadku Pfizera i 94,1 proc. w przypadku Moderny).
Szczepionki made in Chinanie są też zatwierdzone przez Europejską Agencję Leków, co w przyszłości może stanowić problem m.in. dla osób posługujących się tzw. "paszportami covidowymi", które mają potwierdzać szczepienie tylko preparatami z europejskim atestem.
Która z chińskich szczepionek na covid-19 może trafić do Polski? Choć dotąd nie ujawniono wszystkich szczegółów rozmowy pomiędzy Andrzejem Dudą a chińskim prezydentem Xi Jinping, to można przypuszczać, że władze naszego kraju chciałyby wynegocjować podobną ofertę do tej, jaką zawarli Węgrzy (do których dotarło już ponad pół miliona z 5 mln dawek szczepionki przeciwko covid-19 od Sinopharm).
Warto przypomnieć, że chińską szczepionką na covid-19 w niedzielę 28 lutego 2021 roku zaszczepił się premier Victor Orban. Węgry jak dotąd są jedynym krajem należącym do Unii Europejskiej, który dopuścił do obrotu pozbawiony europejskich atestów preparat chroniący przed zakażeniem SARS-CoV-2.