Filmiki zamieszczone na TikTokowym profilu "deeptomcruise" podbiły Internet i zostały przez specjalistów uznane za najlepsze wykorzystanie technologii deepfake. Jednocześnie eksperci alarmują, że może ona posłużyć do groźnych nadużyć.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Trzy krótkie nagrania zamieszczone na profliu "deeptomcruise" w serwisie społecznościowym Tik Tok obejrzało łącznie ponad 11 mln osób. Widzimy na nich Toma Cruise'a, który podejmuje się różnych aktywności – gra w golfa czy opowiada o spotkaniu z Gorbaczowem. Na jednym z nagrań słyszymy jednak, że wszystko, co zostało nam pokazane, jest iluzją.
Okazuje się bowiem, że na filmikach nie występuje aktor znany z filmów "Top Gun" czy "Mission: Impossible", ale mężczyzna, który korzysta z technologii deepfake, a więc twarz Toma Cruise'a jest jedynie jego "maską". Efekt jest jednak tak realistyczny, że zawidził i zaalarmował nawet ekspertów w dziedzinie technologii.
Prof. Hany Farid z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, zajmujący się analizą obrazów cyfrowych przyznał, że domyślił się, że materiał jest oparty na mistyfikacji, ale mimo tego jest zdumiony, jak został "niewiarygodnie dobrze zrobiony".
Rachel Tobac, dyrektor generalna firmy SocialProof zajmującej się bezpieczeństwem online ma pesymistyczne spostrzeżenia po obejrzeniu nagrań z fałszywym Cruisem.
Jej zdaniem dowodzi on, że “osiągnęliśmy etap prawie niewykrywalnego deepfakes”.
"Deepfaki wpłyną na zaufanie publiczne, zapewnią przykrywkę i wiarygodne alibi przestępcom złapanym na wideo lub audio i będą (już są) wykorzystywane do manipulowania, poniżania i krzywdzenia ludzi” – skomentowała sprawę we wpisie na Twitterze.
Co ciekawe, twarz Toma Cruise już niemal dwa lata została wykorzystana do eksperymentu z deepfake'iem, jednak efekt zdecydowanie odbiegał od tegorocznego.
Eksperci alarmują, że obecnie technologia deepfake bywa już używana do dyskredytowania, np. byłych partnerów. Najczęściej jej ofiarą padają kobiety, których twarze "wklejane" są do pornograficznych nagrań, a następnie rozsyłane do znajomych lub pracodawców. Popularnością cieszą się również filmy, w których twarze prawdziwych aktorek i aktorów porno są zastępowane wizerunkami celebrytów.
O zagrożeniu spowodowanym deepfake'ami mówi się również w kontekście polityki. Już przy okazji ostatnich wyborów prezydenckich w USA obawiano się, że technologia ta zostanie wykorzystana do dyskredytacji przeciwników politycznych.